MKTG SR - pasek na kartach artykułów

90-letni łódzki krawiec z nożycami pogonił złodzieja!

Magdalena Rubaszewska
Magdalena Rubaszewska
- Jakie miałem wyjście? Trzeba się bronić, a poczułem, że on nie jest za mocny – mówi 90-letni Józef Walczak, łódzki krawiec, który pogonił chcącego ograbić go draba.JAK DO TEGO DOSZŁO? POZNAJ CAŁĄ HISTORIĘ MROŻĄCĄ KREW W ŻYŁACH - KLIKNIJ DALEJ
- Jakie miałem wyjście? Trzeba się bronić, a poczułem, że on nie jest za mocny – mówi 90-letni Józef Walczak, łódzki krawiec, który pogonił chcącego ograbić go draba.JAK DO TEGO DOSZŁO? POZNAJ CAŁĄ HISTORIĘ MROŻĄCĄ KREW W ŻYŁACH - KLIKNIJ DALEJ Fot. Krzysztof Szymczak
- Jakie miałem wyjście? Trzeba się bronić, a poczułem, że on nie jest za mocny – mówi 90-letni Józef Walczak, łódzki krawiec, który pogonił chcącego ograbić go draba.

"Poczułem, że on nie był za mocny..."

Chociaż od napadu minęło trochę czasu, to do dzisiaj ciarki panu Józefowi chodzą po plecach. Napastnik mógł go nie tylko okraść, ale uderzyć w głowę, nieprzytomnego zostawić, zamknąć zakład, bo klucze leżały na wierzchu.

To było rano. Ktoś wszedł do zakładu na ul. Tuwima. Józef Walczak znał przybysza z widzenia, od dawna kręcił się po okolicy. Postawny, nawet nie taki zaniedbany, pojawił się nie po raz pierwszy, prosząc o parę złotych. Wcześniej pan Józef pieniędzy nie dawał. Teraz szybko chciał się pozbyć intruza, bo był bardzo zajęty. Rosły sterty ubrań. Przed świętami wszystkim przypomniało się, że spodnie trzeba zwęzić, wszyć nowy zamek do kurtki lub płaszcza, wymienić podszewkę w garniturze.
Mężczyzna poprosił o dwa złote. Pan Józef wyjął portmonetkę z kieszeni spodni, dał mu monetę.
Widocznie zauważył, że mam więcej pieniędzy – analizuje dzisiaj 90-latek.
Osobnik poszedł sobie, ale wrócił po południu. Józef Walczak siedział przy terkoczącej maszynie.

Złapał za nóż

Wszedł po cichaczu. Skoczył mi na plecy. Krzyknął: Dawaj portmonetkę, bo ci łeb urżnę. Myślałem, że to sąsiad z góry mnie wystraszył. Czasami tak żartował. Spojrzałem, to nie były żarty. Tamten przystawił mi nóż do gardła. Powiedziałem, że portmonetkę trzymam w kieszeni w kurtce. Nie dał się zwieść, widział jak chowałem ją do kieszeni spodni. Wtedy zerwałem się z krzesła, udało mi się go kopnąć. Złapałem za nóż, który cały czas miałem na gardle. Szarpnąłem ostrze, przeciąłem rękę, zaczęła lecieć krew. Wyrwałem mu je i rzuciłem na stół. Popchnąłem mężczyznę, on się przewrócił, a ja zacząłem krzyczeć. Złapałem takie duże nożyce krawieckie i zacząłem go nimi okładać po plecach. Ale zdołał poderwać się i uciekł.
Bandzior ostatecznie wpadł w ręce policji.

Józef Walczak prowadzi zakład nieprzerwanie od 1958 roku. Przez 40 lat zajmował lokal na ul. Kilińskiego, od 12 lat pracuje w niedużym pomieszczeniu na ul. Tuwima. Stoją tu maszyna z nożnym napędem, duży stół, regały z ubraniami, materiałami, na wieszakach wisi garderoba. Pan Józef jest przedstawicielem starej szkoły. Wiele rzeczy szyje ręcznie, jak dawniej, na maszynie przeszywa tylko to, co konieczne. Takie wymagania stawiają mu klienci, wśród nich ci przyjeżdżający do niego z Anglii. Przywożą wzory starych rzeczy, które szyto właśnie ręcznie, wyściełano materiałem, obszywano podszewki, wykańczano niemaszynowo.
Pan Józef sam wybrał zawód. To były lata powojenne, należało czegoś się nauczyć – wspomina. Tajniki fachu zgłębiał w zakładzie krawieckim, dyplom mistrza krawiectwa męskiego cywilnego miarowego uzyskał w 1960 roku. Potem sam wypuścił w świat 40 rzemieślników z dyplomami.
Pomimo tak zaawansowanego wieku, w swojej firmie pojawia się codziennie.
Utrzymuję dobrą kondycję, bo pracuję. Usiąść w fotelu przed telewizorem? Ja bym nie wytrzymał. Żona się denerwuje: jak pracujesz jesteś zdrowy, a w domu zaczynasz chorować – mówi.
Przyznaje, że w swoim warsztacie odżywa.
- Wpadają znajomi, teraz śmieją się, że zatrudniłem ich jako ochroniarzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Prezydent Andrzej Duda obchodzi 52. urodziny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany