Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naprawdę cieszą jedynie zdobyte punkty

(bart)
W akcji napastnik Robert Kowalczyk
W akcji napastnik Robert Kowalczyk paweł łacheta
Czwartoligowi piłkarze Widzewa znów osiągnęli swój cel. W drugim meczu rundy wiosennej pokonali na stadionie SMS w Łodzi Włókniarz Zelów 1:0 po golu Mariusza Zawodzińskiego w 38 minucie.

Podopieczni trenera Marcina Płuski nie zwalniają więc tempa, wiedzą przecież doskonale, że tylko regularne wygrywanie pozwoli przedłużyć nadzieję na wygranie ligi i awans.

Nie można jednak nie martwić się stylem, jaki zaprezentowała drużyna z Łodzi.

Powinno być przecież odwrotnie - z każdym występem kibice mieli oglądać coraz bardziej zgraną i sprawnie funkcjonującą sportową maszynę. Temu miał służyć tak długi okres przygotowawczy. A Widzew zaprezentował się znacznie gorzej, niż w poprzednim spotkaniu z Zawiszą Pajęczno.

Nie ma sensu zakłamywanie rzeczywistości i oszukiwanie się. Nie wszystko da się wyjaśnić brakiem możliwości treningu na trawie i kilkoma kontuzjami. Im szybciej Płuska to sobie uświadomi, tym lepiej.

Jasne, pracuje pod sporą presją, nie da się zaprzeczyć. Ale ten Widzew ma zawodników, którzy nie powinni do końca drżeć o wynik starcia z Włókniarzem. Przy całym szacunku dla tego teamu.

W Widzewie w starciu o punkty zadebiutował Daniel Bończak, który zastąpił w pomocy Krzysztofa Możdżonka. Były piłkarz Pelikana Łowicz jest zarazem dziesiątym z grona zawodników, których pozyskano do łódzkiego klubu zimą. Płuska dał już szanse występu w obu marcowych meczach aż pięciu młodzieżowcom, bo Bończak 6 kwietnia będzie obchodził dopiero dwudzieste urodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany