Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reporter został pobity, kiedy robił zdjęcia budowy Energylandii w Zatorze. Co chcieli ukryć robotnicy?

Małgorzata Gleń
Małgorzata Gleń
Napastnik idzie w stronę reportera. Na twarzy ma kominiarkę. To ostatnie zdjęcie, które udało mu się zrobić. Potem zaatakował dziennikarza i rozbił jego aparat
Napastnik idzie w stronę reportera. Na twarzy ma kominiarkę. To ostatnie zdjęcie, które udało mu się zrobić. Potem zaatakował dziennikarza i rozbił jego aparat Bogumił Storch
To miał być prosty temat. Chcieliśmy dziś napisać w „Gazecie Krakowskiej”, jak Park Rozrywki Energylandia mocno się rozrasta. Nasz reporter miał zrobić kilka zdjęć, m.in. imponujących konstrukcji, na których w nadchodzącym sezonie ma być olbrzymi rollercoaster.

Dziennikarz „Krakowskiej”, dostał zlecenie zrobienia zdjęć w Zatorze. Na miejsce dojechał w czwartek po godzinie 14. Zaparkował przy drodze na Łowiczki. Wysiadł z samochodu z aparatem fotograficznym. Szedł wzdłuż ogrodzenia w stronę drogi krajowej nr 44 i robił zdjęcia, jak powstaje wielki rollercoaster, którego konstrukcję widać już z daleka.

Napastnik w niebieskiej kurtce

Kiedy nasz reporter zbliżył się do miejsca budowy, zatrzymał się na poboczu. Po wysokiej konstrukcji wspinało się kilku ludzi, głównie w żółtych kurtkach. Inni byli na dole. W pewnym momencie w stronę dziennikarza zaczął iść potężnie zbudowany mężczyzna w niebiesko-granatowej kurtce z logo Energylandii. Coś krzyczał. Łatwo sforsował płot i przeskoczył płytki rów.

Dziennikarz zdążył jeszcze krzyknąć, kim jest i że ma redakcyjne zlecenie na zdjęcia. Nieznajomego to nie uspokoiło. Zażądał oddania aparatu fotograficznego, a kiedy reporter objął ręką sprzęt i odmówił, dostał cios w głowę. - Poczułem, jakby iskra mi przeskoczyła - opowiada. Uderzeń było kilka, część w głowę, reszta w tułów.

Napastnik ciągle krzyczał „dawaj aparat!”, groził, że ustali, gdzie mieszka nasz dziennikarz, i że go dorwie. Na przemian popychał na drogę z jadącymi samochodami i przyciągał, próbując wyszarpać sprzęt fotograficzny. Do dziennikarza dochodziły też krzyki z budowy. Jak twierdzi, wynikało z nich, że robotnicy boją się, że po opublikowaniu zdjęć wyjdzie na jaw, że pracują bez zabezpieczeń. Wołali do mężczyzny w niebieskiej kurtce, żeby odebrał aparat.

Noc w szpitalu

Otumaniony ciosami dziennikarz doszedł do swojego auta i zadzwonił po pomoc na policję. Na miejsce zdarzenia przyjechał patrol.

- Funkcjonariuszom udało się ustalić, kim jest ten mężczyzna - potwierdza Małgorzata Jurecka, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.

Po pobiciu dziennikarz pojechał na Szpitalny Oddział Ratunkowy do Oświęcimia. Został tam na noc na obserwację. Jeszcze wczoraj skarżył się na ból głowy, na której ma guza.

Po wyjściu ze szpitala przyszedł do redakcji w Oświęcimiu i martwił się o... robotników.

- Po tych konstrukcjach skakali bez zabezpieczeń. Może dzięki temu zdarzeniu ich bezpieczeństwo się poprawi - mówił.

Przedstawiciel Energylandii Krystian Kojder zadzwonił wczoraj do redakcji „Krakowskiej” w Oświęcimiu, uprzedzając nasz telefon. Przeprosił za zajście i zapewnił, że człowiek w niebieskiej kurtce nie jest pracownikiem Parku Rozrywki, mimo że miał na niej logo Enegrylandii. Jak wyjaśnił Kojder, przy rozbudowie obiektu pracuje kilka firm zewnętrznych. Kiedy tylko przez nich zostanie ustalone, kto zaatakował dziennikarza, będą wyciągnięte konsekwencje, łącznie ze zwolnieniem z pracy.

Wczoraj po południu pobity dziennikarz poszedł złożyć zeznania na policję. Wziął ze sobą połamany aparat fotograficzny. W zależności od tego jak policjanci zakwalifikują zdarzenie, „Gazeta Krakowska” podejmie dalsze kroki. Nie ma bowiem naszej zgody na atakowanie dziennikarzy.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku

Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Reporter został pobity, kiedy robił zdjęcia budowy Energylandii w Zatorze. Co chcieli ukryć robotnicy? - Gazeta Krakowska

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany