Star Starachowice-Widzew. Ważne, żeby łodzianie uniknęli kontuzji

Z jednej strony trudno nie docenić wagi dzisiejszego spotkania.

W końcu starcie, które odbywa się z okazji uczczenia 90-lecia powstania drużyny ze Starachowic (występującej w klasie okręgowej) jest próbą generalną dla beniaminka z naszego miasta przed startem rundy jesiennej. Patrząc z tej perspektywy, nie sposób potraktować je w sposób ulgowy.

Ostatni sprawdzian widzewiaków z Elaną Toruń (wygrany 3:2) pokazał bowiem, iż szkoleniowiec drużyny ma jeszcze wiele do zrobienia chociażby w kwestii poprawy organizacji gry swoich podopiecznych. Płuska musi pamiętać, że trzeba zacząć ligę z wysokiego pułapu. Żeby były jasne – trudno wymagać samych zwycięstw, to wydaje się nierealne. Ale nie chce nam się wierzyć, żeby w Widzewie dopuszczali opcję kadrowej rewolucji zimą i podobnej desperackiej pogoni za liderem, jak miało to miejsce minionej wiosny, jeszcze w niższej klasie rozgrywkowej.

Jednak jest, jak zawsze, także druga strona medalu. Bardzo ważne, żeby goście uniknęli dzisiaj kontuzji. W pewnym sensie to one były zmorą łodzian w sezonie 2015/2016, akurat wówczas udało się je mądrze zatuszować.

Płuska już wcześniej zadeklarował, że zabierze do Starachowic kilku piłkarzy, którzy nie zagrali z Elaną lub wystąpili w znacznie mniejszym wymiarze czasowym. Będą to więc m.in.: Patryk Nouri, Marcin Kozłowski i zapewne Kamil Wielgus. Zabraknie narzekających na urazy Kamila Bartosiewicza i Mateusza Michalskiego. No i z pewnością wielkiego pechowca Mateusza Fedyny, który przeszedł w Łodzi operację stawu biodrowego.

Wczoraj łodzianie oficjalnie zakończyli swoje zgrupowanie w Wolborzu. Lekko im tam nie było i to nie tylko ze względu na ciężkie treningi.