- Moja mama miała być operowana, ale okazało się, że zabieg musi być przełożony - mówi pani Krystyna, której matka leży w szpitalu Barlickiego. - Chirurg powiedział na obchodzie, że na razie nie będzie operacji, bo pielęgniarki protestują.
Z naszych informacji wynika, że w szpitalu Barlickiego od poniedziałku (7 maja) na zwolnieniu lekarskim jest 37 pielęgniarek anestezjologicznych. Tym samym trzeba było odwołać większość planowych operacji oraz zmniejszyć ilość pielęgniarek pracujących na zmianach w oddziale intensywnej opieki anestezjologicznej.
Realny problem, czy zagrożenie dla pacjentów
– Nieobecność pielęgniarek stwarza realne problemy w funkcjonowaniu szpitala – mówi dr Anna Murlewska, dyrektor ds. medycznych szpitala im. Barlickiego – W związku z tym musimy ograniczyć przyjęcia na intensywną terapię i zdecydowaliśmy, że wykonywane będą wyłącznie te zabiegi operacyjne, które ratują życie. Inne, do odwołania, zostają wstrzymane - dodaje pani doktor.
Z naszych informacji wynika też, że dyrekcja szpitala poinformowała Wojewodę Łódzkiego o sytuacji kryzysowej dopiero w środę (9 maja). W piśmie poproszono, by nie kierować do szpitala ciężkich przypadków, wymagających zabiegów operacyjnych. To jednak nie rozwiązuje problemu pacjentów przebywających na oddziale intensywnej opieki anestezjologicznej.
- Wojewoda poinformował o sytuacji lekarza koordynatora, aby nie kierował pacjentów w ciężkich stanach do szpitala Barlickiego - mówi Dagmara Zalewska, rzecznik Wojewody Łódzkiego.
Mniej pielęgniarek na oddziale, pacjentów tylu samo
Na oddziale intensywnej opieki anestezjologicznej w szpitalu im. Barlickiego jest 10 łóżek, na których leżą pacjenci w bardzo ciężkich stanach, wymagających stałego monitorowania czynności życiowych. Zgodnie z procedurami powinno przy nich non stop czuwać 6 pielęgniarek anestezjologicznych.
Dzisiaj były 4. Dwie z nich poproszono, by zostały na dyżur również w nocy. Dołączą do nich kolejne dwie, ale jedna z zostających na noc będzie musiała równocześnie dyżurować w razie ewentualnych zabiegów operacyjnych na jednej z 12 sal operacyjnych.
Nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze... i bezpieczeństwo
Pielęgniarki anestezjologiczne pracują w szpitalu im. Barlickiego w systemie 12-godzinnych dyżurów. Po dyżurze mają 24 godziny wolnego. Ich obowiązkiem jest opieka nad pacjentami na oddziale intensywnej opieki anestezjologicznej oraz asysta przy zabiegach operacyjnych na 12 salach.
Z naszych informacji wynika, że pielęgniarki co najmniej od kilku miesięcy prosiły na piśmie dyrekcję szpitala o przyznanie im tzw. dodatku anestezjologicznego, który funkcjonuje w wielu innych szpitalach. Dyrekcja poinformowała kobiety, że ze związkami zawodowymi negocjuje podwyżki dla wszystkich pielęgniarek bez względu na ich funkcje.
Negocjacje doprowadziły do tego, że w poniedziałek (7 maja) pielęgniarki grupowo zachorowały. Większość z nich ma zwolnienia lekarskie związane ze schorzeniami kręgosłupa lub długotrwałym przemęczeniem fizycznym i psychicznym organizmu. W pracy zostały praktycznie tylko te (nie licząc jednostek), które mają umowy na czas określony i boją się zwolnienia z pracy.
- Mogę zapewnić, że pacjenci na oddziale intensywnej opieki anestezjologicznej są bezpieczni. Ich bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem - mówi dr Anna Murlewska, dyrektor ds. medycznych szpitala im. Barlickiego.
Zwolnione pielęgniarki będą walczyć do końca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?