Widzew stać na znacznie lepszą grę, niż dotąd

Mówiąc ściślej, dotyczy to nie tylko samych zawodników, ale także sztabu szkoleniowego, z Marcinem Płuską na czele. Chwilami można mieć bowiem wrażenie, iż ten młody, ambitny trener nie zawsze jest w stanie przyjąć do wiadomości, że każdy czasem może popełnić błąd. Ważne, by go szybko naprawić.

Żeby było jasne - jakiekolwiek nawoływanie do zmiany dzisiaj opiekuna zespołu jest pozbawione podstaw. W końcu Płuska w imponującym stylu był w stanie awansować do III ligi, w co wielu wątpiło. Teraz miał okazję spokojnie popracować w okresie przygotowawczym i zaczął niełatwy bój o końcowy triumf w tabeli. Obecna pozycja drużyny również nie powinna skłaniać do nerwowych ruchów, trzecie miejsce ze stratą dwóch punktów do lidera po sześciu kolejkach rundy jesiennej nie jest żadną tragedią.

Nie zmienia to jednak faktu, że od pewnego czasu Widzew nie gra zbyt dobrze. Widać to było i w meczu z Pelikanem Łowicz, i w starciu z Concordią Elbląg, i w spotkaniu z Lechią Tomaszów Mazowiecki.

Obecna pauza w ligowych zmaganiach to wymarzona okazja do spokojnej refleksji. Wiadomo, że w następnym meczu Płuska nie będzie mógł skorzystać z usług kilku zawodników (m.in. Bartłomieja Gromka, Michała Czaplarskiego, Kamila Tlagi oraz Mateusza Michalskiego).

Ale chociażby Michalski w obecnej, tak słabej, dyspozycji nie powinien aspirować do miana najważniejszego ze zmienników, a chwilami można odnieść wrażenie, że takie pełni. W szerokiej kadrze są lepsi i bardziej wszechstronni piłkarze. Czasem trzeba po prostu mieć odwagę na nich postawić.

Płuskę cieszy, że do formy wracają rekonwalescenci (m.in. Kamil Bartosiewicz i Kacper Bargieł), którzy grali już w spotkaniu drugiego zespołu.