- Mnóstwo ludzi żąda od nas tego, aby podać nazwiska, a najlepiej opublikować zdjęcia obu podejrzanych mężczyzn - mówi Maria Antoniewicz z puckiego OTOZ-u.
Tego oczywiście Animalsi zrobić nie mogą. Dlaczego?
- Odpowiednie organy muszą rozsądzić, czy obaj mężczyźni są winni - tłumaczy Sławomir Dzięcielski, prokurator rejonowy z Pucka i podkreśla, że tylko sędzia może zarządzić podanie personaliów oprawców, co byłoby dodatkową formą kary. Na razie nie można na to liczyć, bo na etapie postępowania przygotowawczego w dalszym ciągu obowiązuje zasada domniemania niewinności.
Władysławowo. Zakopał żywego psa w worku. Sprawca poszukiwany [WIDEO, ZDJĘCIA]
Do psiej policji z Pucka nadal przychodzą wiadomości i SMS-y, w których konkretni ludzie piszą wprost, że z chęcią wyręczą wymiar sprawiedliwości i w ogóle nie przebierają w słowach. Na biurko puckiej prokuratury trafiło oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Złożył ją właściciel czworonoga - mówi prok. Sławomir Dzięcielski. - Twierdzi, że w jego kierunku zostały użyte groźby karalne.
W tym przypadku śledczy zbadają sprawę pod kątem naruszenia artykułu 190 par. 1 KK. Dowody w tej sprawie są właśnie zabezpieczane, a w najbliższym czasie ma dojść do kolejnych przesłuchań świadków. Prokuratura podkreśla, że każde groźby, nawet te pisane w internecie, są traktowane poważnie. - Niestety coraz częściej do życia publicznego wdziera się nienawiść. Wiele osób na plotce buduje swoją opinię i bezkarnie opisuje to, co zrobiliby oprawcom - dodaje pucki prokurator. - Nie należy takich sygnałów lekceważyć.
Za grożenie innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę jej bliskich grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Skatowany Odi odzyskuje stracone siły w przychodni Psia Kość. Rany, które zadali 14-miesięcznemu czworonogowi oprawcy, powoli się goją. Czeka go jeszcze żmudna rehabilitacja w Przychodni Psia Kość.
Krzysztof Hoffmann
Psiak, którego skomlenie usłyszała mieszkanka Władysławowa i razem z mężem odkopała spod sterty gruzu, jeszcze tydzień temu był w tragicznym stanie - już dziś staje na nogi. Rany powoli się goją, a rokowania - choć nadal ostrożne - pozwalają myśleć pozytywnie. Co zdumiewające, Odi po horrorze, jaki zafundowali mu ludzie, nie stracił do nich zaufania. Chętnie podchodzi do swoich gości i nieśmiało macha ogonem.
- Jesteśmy zachwyceni postępami w leczeniu - mówi Maria Antoniewicz z OTOZ Animals inspektorat Puck. - Odi chodzi, chętnie je i odzyskuje dawne siły. Jednak droga do pełni sprawności jest jeszcze bardzo, bardzo długa.
Stąd także rzadkie odwiedziny u psiaka. Inspektorki nie chcą nadwyrężać jego sił i dać mu zasłużony odpoczynek. Wiele przeszedł, a częste wizyty na tym etapie mogą tylko niepotrzebnie stresować 14-miesięcznego kundelka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu