Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilka godzin przy sekstelefonie. Erotyczne pogaduszki

Agnieszka Gospodarczyk
Pracownice erotycznej linii siedzą w ciasnych boksach, gdzie o intymność potrzebną do erotycznych rozmów dość trudno.
Pracownice erotycznej linii siedzą w ciasnych boksach, gdzie o intymność potrzebną do erotycznych rozmów dość trudno. Paweł Łacheta
Łódzka firma kusi ogłoszeniem „praca dla kobiet, które lubią i potrafią rozmawiać przez telefon, atrakcyjne wynagrodzenie”. Przekonałam się, jak wygląda taka praca...

7 zł brutto za godzinę świntuszenia
Rozmowę kwalifikacyjną prowadziła Ania, energiczna brunetka (pracuje w
sekstelefonie, bo o takie rozmowy w ogłoszeniu chodzi, od roku, ma męża i dziecko). Stawki – 7 zł brutto za godzinę w dzień oraz 8 zł brutto za noc nie powaliły mnie, bo klienci sekslinii płacą przecież ok. 8 zł za... minutę rozmowy.
– Jeśli przepracujesz więcej niż 120 godzin, dostaniesz premię, najniższa to 200 zł, najwyższa 800 zł. Im dłużej utrzymasz klienta na linii, tym więcej kasy dostaniesz. Nasze dziewczyny mają od 18 do 70 lat. Wygląd, zawód, wiek nie mają znaczenia. Klienci nas przecież nie widzą.

Seksbiznes w rozkopanym mieście. Cennik sekusługi w Łodzi-FILM

Anka usiadła przed komputerem w ciasnym boksie wyłożonym gąbką (na sali było ponad 20 identycznych stanowisk) i nałożyła słuchawki z mikrofonem. Dostałam identyczne. O intymności można było zapomnieć, raz po raz dobiegały do mnie więc jęki operatorek, dosadne opisy pozycji seksualnych i obleśne chichoty.
– Tutaj mamy opis każdego klienta – Anka wskazała na monitor. – Kiedy dzwonił, jak długo, o co pytał, co lubi. Niektórzy dzwonią po 10 razy dziennie. Gdyby facet chciał twoje zdjęcie, wybierz coś z fotobazy i wyślij mu na komórkę. Nie gadaj z pedofilami i zoofilami. Nie bluźnij. Nie przejmuj się, gdy nazwą cię dziwką. Gdyby brakło ci tematów, tu masz ściągi. Anka wręczyła mi kilkanaście zalaminowanych kartek z nagłówkami „sado-maso”, „prawiczek”, itp.

Niedouczone wieśniaki
Nagle w słuchawce odezwał się męski głos.
– Cześć, suczko – wychrypiał 30-letni Arek z Poznania (z historii rozmów wynikało, że do sekstelefonu dzwoni kilka razy w tygodniu).
– Cześć, psie – Anna gładko weszła w rolę i zaczęła trajkotać. – Jaki seks najbardziej lubisz?
Arek chrypiał, sapał i rzucał jakieś obleśne uwagi, a ja miałam ochotę zwymiotować. Tymczasem Ania była w swoim żywiole – pytała o wymiary, zdradzała swe fantazje, aż Arek wydał stłumiony jęk i rozłączył się. Telestosunek kosztował go 50 zł.
Potem był 46-letni Czesław z Katowic. Domagał się, by założyła rajstopy bez majtek, miniówkę, szpilki i... przyjechała do miejscowej kawiarni. Dziewczyna tak sprytnie prowadziła rozmowę, że Czesiowi skończyła się karta w komórce. Na gadanie o rajstopach wydał ponad 75 zł.
– Zaraz pobiegnie po doładowanie do telefonu i znowu zadzwoni – zapewniała.
Większość klientów sekslinii to, zdaniem Anki, wieśniaki z Koziej Wólki.
– Oni myślą, że faktycznie rozmawiają z napaloną laską z ogłoszenia, które znaleźli w internecie lub w gazecie – mówi. – Nie rozróżniają naszych głosów, wierzą, że jesteśmy zaniedbanymi seksualne mężatkami albo samotnymi nimfomankami. Nie przeszkadza im, że mają żony, narzeczone, dzieci. 60-letnia koleżanka mówi, że jest 21-letnią dziewicą, a oni to łykają. Nie pojmują podstawowych zwrotów, np. preferencje seksualne.
Z grafiku wynika, że niektóre dziewczyny pracują nawet 300 godzin w miesiącu.
– Nie chwalimy się nikomu, co robimy – podsumowuje Anka. – Trzeba traktować to z dystansem, jak grę. Wyjść z pracy i zapomnieć. Choć to trudne, sama zobaczysz, że teraz już nigdy nie będziesz patrzyła na facetów tak, jak kiedyś...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany