Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karp symbolem Wigilii dopiero od PRL. Dlaczego on?

Hanna Wieczorek
Karp jest najpopularniejszą spośród ryb hodowlanych w Polsce - stanowi połowę tego, co wyławiamy ze stawów
Karp jest najpopularniejszą spośród ryb hodowlanych w Polsce - stanowi połowę tego, co wyławiamy ze stawów fot. Andrzej Banaś/Polskapresse
Stoiska z rybami do ostatniej chwili przed wigilią są oblegane. Co prawda, karpie już nie pływają w naszych wannach do świąt, ale muszą się pojawić na każdym stole. Dlaczego one, a nie np. szczupak?

Wśród potraw obecnych na kolacji wigilijnej powinno być wszystko to, co się rodzi w lesie, sadzie i na polu, czyli orzechy laskowe, miód, grzyby, warzywa, płody rolne. Na stołach musiało stać dużo różnorodnych potraw, miały one przecież zapewnić zdrowie, pomyślność i obfite zbiory w nadchodzącym roku.

Magiczne potrawy na naszym wigilijnym stole

Trudno się dziwić, że potrawom przypisywano różne magiczne właściwości. Chleb uosabiał dobrobyt i zaczątek nowego życia. Górale beskidzcy chleb z solą jadali, żeby być mądrymi. Scykanki (długie kluski) miały zapewnić zbożom dorodne kłosy, urodzaj zaś - zjedzenie podczas wieczerzy wigilijnej kapusty z grochem.

W okolicach Zialina dzieci w wigilię obowiązkowo musiały zjeść kawałeczek jajka - po to, by się nie gubić w lesie podczas grzybobrania. Na Śląsku Cieszyńskim wierzono, że spożycie kilku ziaren grochu przez gospodynię zapewniało jej spokój w kurniku - pewność, że kokoszki będą składały jaja w gniazdach i nie rozbiegną się. Orzechy jadało się, by mieć zdrowe zęby, jabłko chroniło gardło, zaś siemieniotka (śląska zupa, której podstawą jest siemię lniane) miała stanowić ochronę przed świerzbem i wrzodami.

To nie wszystko - jeśli gospodyni zjadła kaszę, jej mąż nie przepijał pieniędzy w gospodzie. A zjedzenie marchwi (jak wierzono np. w Dąbrówce Łubiańskiej) podczas wigilijnej uczty miało być lekarstwem na wszelkie dolegliwości.

Ryba obok grzybów, owoców i chleba

Jednak najważniejszą potrawą, bez której nie ma prawdziwej wieczerzy wigilijnej, jest karp. Wiadomo - ryba musi się pojawić, bo jest to stary chrześcijański znak. Uosabia tajemnicę, bo nie ma głosu, a przede wszystkim symbolizuje Jezusa Chrystusa. Ichthys to w starożytnej grece ryba. Słowo to możemy utworzyć z pierwszych liter składających się na zdanie (oczywiście starogreckie) Jezus Chrystus Boga Syn Zbawiciel. Z tego powodu ryba dla pierwszych chrześcijan była znakiem rozpoznawczym. Symbolika ryby ma podwójne znaczenie: odwołuje się z jednej strony do chrztu (jej żywiołem jest przecież woda), z drugiej zaś jest symbolem eucharystii. Trudno więc wyobrazić sobie bez niej wieczerzę w Wigilię Bożego Narodzenia.

Karp ze szczupakiem, łososiem z rusztu i sandaczem w galarecie

Dlaczego jednak w Polsce wigilijną rybą jest karp, a nie sum, sandacz czy szczupak? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta. Według Krystyny Reinfuss-Janusz z krakowskiego Muzeum Etnograficznego jeszcze 100 lat temu na stole wigilijnym pojawiały się ryby w dużym wyborze. Wystarczy sięgnąć do starych książek kucharskich, by się przekonać, że wśród przepisów na wieczerzę poprzedzającą Boże Narodzenie te na przyrządzenie karpia nie są wcale najważniejsze. Lucyna Ćwierczakiewi-czowa proponowała np. łososia z rusztu, a Maria Diesslowa - szczupaka.

Najpopularniejsze były jednak te ryby, które można było samemu złowić. Na stołach dominowały więc płocie, leszcze czy liny.

WODA SIEDLISKIEM ZŁYCH MOCY I DEMONÓW. CZYTAJ NA 2. STRONIE

Woda to siedlisko złych mocy i demonów

Podobno karp na wigilijnych stołach pojawił się już w średniowieczu - uchodził wtedy zresztą za przysmak. A tak przy okazji, jak twierdzi Damian Drąg, etnograf z Rzeszowa, w tamtym rejonie w wiekach średnich podczas wigilijnej wieczerzy panował całkowity zakaz picia wody i podawania potraw pochodzących z wody. Nie pojawiały się więc dania rybne. Wierzono bowiem, że woda jest siedliskiem złych mocy, demonów, które mogą zagrażać człowiekowi.

Co ciekawe, wigilijną ucztę spożywano stojąc i nabierając jedzenie jedną łyżką ze wspólnej misy ustawionej na środku izby na dzieży (naczyniu do przygotowywania ciasta). Ten zwyczaj obowiązywał jeszcze na początku naszego wieku w różnych okolicach Śląska.

Cysterskie stawy hodowlane i wigilijne tradycje

Wracając do karpia, część badaczy wiąże jego popularność w Polsce z tym, że sprowadzili go do naszego kraju cystersi. I oni właśnie rozpoczęli hodowlę tej ryby w stawach, które znajdowały się w klasztornych majątkach. Oczywiście w ich stawach pływały różne ryby, nie tylko karpie. Te zresztą były w Polsce pod koniec XII wieku nowinką. Sazana (tak nazywa się dzika forma karpia) najwcześniej, bo V w. p.n.e., udomowili Chińczycy. W Europie wzmianki o nim znajdujemy u Arystotelesa i Pliniusza. Do naszego kraju przywieźli je zakonnicy, prawdopodobnie ze stawów hodowlanych czeskich lub morawskich cystersów. Hodowla ryb musiała być dochodowa, bo jak twierdzą historycy, polska szlachta w XVII wieku wydawała małe fortuny na przyprawy, trunki i... ryby.

KARP KRÓLEWSKI - ODMIANA WYJĄTKOWA. CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Lustrzeń, czyli karp królewski

Mamy swoje zasługi w popularyzacji karpi na świecie. W Kaniowie wyhodowano polską odmianę karpia - lustrzenia, inaczej zwanego karpiem królewskim (dawniej zaś karpiem galicyjskim). Po raz pierwszy oficjalnie zaprezentował lustrzenie Adam Gascha z gospodarstwa Kaniów koło Białej Krakowskiej. Miało to miejsce na wystawie rolniczej w Berlinie w 1880 roku. Podobno karp galicyjski zrobił furorę - był większy i bardziej odporny na choroby niż inne odmiany tej ryby.

W XVI wieku polskie i czeskie stawy hodowlane zdominowały rynek całej środkowej Europy. Hodowane w nich ryby, a wśród nich karpie, miały swoich odbiorców w niemieckich księstwach, Austrii i na Węgrzech.

Szkodnik na wolności

Co interesujące, dzisiaj w wielu krajach uważa się, że dziki karp jest szkodnikiem. Jest bowiem odpowiedzialny za degradację zbiorników wodnych. Szkodnik czy nie, ale wędkarze podobno lubią czaić się na niego. Największy karp złowiony na wędkę ważył 24,75 kilograma i mierzył 101 centymetrów.

Nie zmienia to faktu, że karp jest ciągle jedną z najpopularniejszych hodowlanych ryb słodkowodnych. Obecnie na świecie odławia się rocznie około 200 tysięcy ton tych ryb. W Polsce stanowi połowę słodkowodnych ryb hodowlanych.
Po II wojnie światowej PRL-owska władza była odpowiedzialna przecież za dostarczenie ryb na każdy polski stół. I prawdopodobnie łatwość hodowli oraz stosunkowo niska cena skłoniły rządzących do podjęcia decyzji o tym, że to właśnie karp będzie zarybiał większość stawów hodowlanych - wówczas przecież państwowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Karp symbolem Wigilii dopiero od PRL. Dlaczego on? - Gazeta Wrocławska

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany