Sparaliżowany trzy miesiące czekał na lekarza... Interweniowaliśmy!

– Syn w listopadzie został wypisany ze szpitala. Dostał skierowanie do neurologa z adnotacją, że konieczna jest wizyta domowa. Zadzwoniłam do poradni przy ul. Piotrkowskiej 100 – opowiada Genowefa Maracz, matka chorego. – Lekarz miał przyjść 7 grudnia, potem 8 stycznia. Nie przyszedł. Od tego czasu dzwonię i przypominam o sprawie, ale bez efektu.
Pan Mirosław ma sparaliżowaną prawą stronę ciała. Dlatego potrzebna jest mu rehabilitacja, i to jak najszybciej. Aby się na nią zapisać, musi mieć skierowanie od neurologa…
– Oboje z synem od lat nie wychodzimy z domu – mówi pani Genowefa. – Ostatni raz byłam za zewnątrz w kwietniu ubiegłego roku, gdy pogotowie na noszach zabierało mnie do szpitala.

Wycięli pacjentce część trzustki... przez przypadek. Zmarła!

– Żyjemy tylko dzięki opiekunce z PCK, która robi nam zakupy, sprząta, gotuje, przewija syna.
Skontaktowaliśmy się w sprawie Mirosława Maracza z jego poradnią. Po naszym telefonie jeszcze tego samego dnia lekarz neurolog był u chorego na wizycie. Wypisał potrzebne skierowanie.
– Wcześniej nasz lekarz raz był u pacjenta, ale nikt nie otworzył mu drzwi – stwierdził kierownik placówki.
Natomiast Anna Leder, p.o. rzecznik prasowy łódzkiego oddziału NFZ, poinformowała nas:
– Aby wezwać lekarza specjalistę na wizytę domową, potrzebne jest skierowanie od lekarza rodzinnego z adnotacją, że konieczna jest wizyta domowa. Posiadanie grupy inwalidzkiej nie jest wystarczającą przesłanką do zamówienia takiej wizyty.