Widzew zaczął obiecująco. Bez kompleksów od pierwszych minut ruszył do ataku. Było trochę zamieszania po dośrodkowaniach w pole karne, ale zabrakło celnego strzału na bramkę.
W miarę upływu czasu, Zagłębie przesunęło grę na środek boiska, ale niewiele z tego wynikało. Oba zespoły nie były w stanie wymienić kilku dokładnych podań, zatem o składnych groźnych akcjach nie mogło być mowy.
Wreszcie w 20 min doczekaliśmy się strzału (niecelnego) na bramkę. Niczym slalomowe tyczki mijał łodzian Berilsson, chciał zagrać piłkę obok Agustyniaka. Łódzki obrońca zatrzymał ją ręką. Rzut wolny z 25 metrów wykonywał Curto, ale posłał piłkę nad poprzeczkę. W odpowiedzi z szybkim atakiem wyszli łodzianie. W pole karne z prawej strony centrował Kasprzak, wprost pod nogi Uridnova, który uderzając bardzo mocno (szkoda, że nieprecyzyjnie) z siedmiu metrów fatalnie przestrzelił.
W 27 min znów pokazał się Berilsson. Świetnie zagrał na prawą stronę do Abwo. Ten wbiegał w pole karne, mając przed sobą tylko Wolańskiego. Na szczęście dla Widzewa strzelił wyjątkowo niecelnie. Goście mieli przewagę i znów byli blisko zdobycia gola. W 34 min po serii błędów w defensywie i przypadkowych odbić piłki, trafiła ona do Bilka. Jego strzał obronił Wolański, podobnie jak dobitkę. Pierwsze celne uderzenia i pierwsze dobre interwencje łódzkiego golkipera. Do końca pierwszej połowy zepchnięci do defensywy łodzianie ograniczali się do chaotycznego wybijania piłki byle dalej.
Poczłtek drugiej połowy nic nie zmienił. Chaos i przypadek rządziły wydarzeniami na boisku. Wyglądało na to, że jedna składna akcja Widzewa lub Zagłębia przyniesie rostrzygnięcie. Trudno było liczyć, że drużyny będzie stać na coś więcej poza żenującą kopaniną. Kibice zaczęli gwizdać i krzyczeć:„Widzww gra!” nie godząc się na nieudolne popisy.
Z chaosu z w miare składną akcją wyszli goście. Abwo ograł Cetnarskiego, podał do Berilsson. Na szczęście dla Widzewa, strzał pomocnika gości z 15 metrów obronił Wolański. Potem były jakieś próby dośrodkowań ze strony Widzewa. Rodić pozostawał cały czas bezrobotny. Niespodziewanie w 75 min zatrudnił go Cetnarski. Pomocnik uderzył z powietrza z 30 metrów, golkiper poszybował w górę, nie musiał jednak interweniować, piłka odbiła się od zewnętrznej części poprzeczki.
Goście byli w ostatnich minutach bliżsi zdobycia zwycięskiego gola. W 89 min po centrze Curto, Piech główkował w pprzeczkę. W kolejnej akcji Kwiek strzelił minimalnie obok słupka.
W Widzewie pracowano ciężko cały tydzień na treningach na taktyką, tymczasem wyszło tak jak zwykle. Dziesięciu schowanych na własnym przedpolu piłkarzy, szukało długim przypadkowym podaniem Visnakovsa. Z tej mąki chleba już nie będzie. wygląda na to, że trzeba się pogodzić z degradacją z ekstraklasy.
Widzew - Zagłębie Lubin 0:0
Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Żółte kartki Piech, Abwo (Zagłębie), Augustyniak, Kaczmarek (Widzew)
Widzów 5 300
Widzew: Wolański - Augustyniak, Wasiluk, Nowak, Kaczmarek Batrović (78, Alex Bruno), Mroziński (73, Gela), Cetnarski, Kasprzak (67, Mikita), Urdinov, E. Visnakovs
Zagłębie: Rodić - Rymaniak, Banaś, Dzinić, Cotra, Abwo (72, Papadopulos), Curto, Bilek, Berilsson, Kwiek, Piech
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?