Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Kazimierz nie może budować na działce, bo teren straci walory krajobrazowe...

(izj)
– Po co mi działka, na której nic nie mogę zbudować? – pyta Kazimierz Bartkiewicz.
– Po co mi działka, na której nic nie mogę zbudować? – pyta Kazimierz Bartkiewicz. Paweł Łacheta
Około 15 lat temu Kazimierz Bartkiewicz odziedziczył po rodzicach działkę o powierzchni blisko 2,2 tys. metrów kwadratowych przy ul. Sokołowskiej 141 na łódzkim osiedlu Kochanówka. Jest niezabudowana, ale z doprowadzoną wodą i prądem. Kiedy w ubiegłym roku wystąpił do Urzędu Miasta o warunki zabudowy, chcąc wznieść dom jednorodzinny, otrzymał odpowiedź odmowną, bo – jak się okazało – należąca do niego nieruchomość została włączona do Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego „Dolina Sokołówki”. Co ciekawe, kiedy w 2003 r. występował o pozwolenie na budowę takiego samego domu, otrzymał je.

Tanie papierosy, wielkie kłopoty! Właściciel automatu wojuje z celnikami

– Ale wtedy zaczęli chorować moi rodzice i pieniądze były potrzebne na ich leczenie, a nie na inwestycję – mówi. – Kiedy pomysł wrócił, okazało się, że pozwolenie było ważne tylko rok i załatwianie wszystkich formalności musiałem zacząć od nowa.
Tymczasem łódzcy radni podjęli 7 lipca 2010 r. uchwalę o utworzeniu Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego „Dolina Sokołówki”, zabraniającą jakichkolwiek przekształceń na jego obszarze. W sąsiedztwie działki pana Kazimierza są wprawdzie domy, ale wzniesione przed 2007 rokiem.
– Na naszej działce możemy rozbić co najwyżej namiot albo zaparkować przyczepę kempingową, ale nic więcej, bo urzędnicy nie wyrażają zgody – denerwują się Elżbieta i Kazimierz Bartkiewiczowie. – Nikt nas nie pytał o zdanie i nie informował o zmianach. A po co nam działka, na której nic nie można zbudować. Jeśli władze miasta są takie ekologiczne, to powinny ją od nas odkupić…
Państwo Bartkiewiczowie odwoływali się m.in. do Regionalnej i Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Michał Kiełsznia, generalny dyrektor ochrony środowiska, odmawiając wydania zgody, napisał, że na terenie, w skład którego wchodzi działka, obowiązuje „zakaz uszkadzania i zanieczyszczania gleby” oraz że „walorem krajobrazowym tego terenu są m.in. zadrzewienia i zakrzewienia występujące na działce (...), które wskutek inwestycji polegającej na budowie budynku mieszkalnego jednorodzinnego ulegną zniszczeniu”.
– Według urzędników, będzie więc lepiej, gdy działka porośnie chaszczami do pasa niż kiedy o nią zadbam – komentuje pan Kazimierz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany