18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Papierowe łódeczki z biletów tramwajowych. Łodzianin ma ich ponad 60 tysięcy [FILM, zdjęcia]

Piotr Grabowski
Nawet 12 miniaturowych papierowych łódeczek z jednego biletu MPK jest w stanie zrobić łodzianin Ryszard Marchewa. Stworzenie jednej zajmuje mu mniej niż 2 minuty.

W swoich zbiorach ma już ponad 62 tys. miniaturek.

Jedna łódeczka na przystanek

– Pływają, sprawdzałem – śmieje się łodzianin. – Wszystko zaczęło się pięć lat temu, gdy czekałem w kolejce do lekarza. Z nudów wyjąłem bilet i złożyłem z niego pierwszą łódeczkę.
Od tamtego czasu pan Ryszard składa je zgoła nałogowo. Najczęściej robi to w autobusie lub tramwaju. W domu ma czas jedynie na ich zliczanie.

Pan Ryszard składa łódkę - FILM

– Średnio w drodze od jednego przystanku do następnego składam jedną łódeczkę – mówi. – Gdy córka zapytała mnie ostatnio, jak długo do niej jechałem, to powiedziałem, że... dwanaście łódeczek.

Bilety do produkcji łódeczek dostarczają rodzina, znajomi i sąsiedzi. Pan Ryszard zawsze ma ich zapas w kieszeni. Wypełniają je też często gotowe łódeczki, dlatego część z nich bezpowrotnie jest tracona w pralce podczas prania. Część trafiła także w prezencie do znajomych.

Gdy biletów zabraknie, łódeczki powstają z czego się da: opakowań po cukierkach, kawałków gazet. Pan Ryszard z wykształcenia jest krawcem.

Łódeczki w muzeum

54 tys. łódeczek wykonanych przez Ryszarda Marchewę trafiło niedawno do muzeum MPK. Mieszczą się w kilku szklanych pojemnikach.
– Są nieco większe, bo robiłem je z biletu dzielonego na cztery części – mówi pan Ryszard. – Wydaje mi się, że są za duże, dlatego teraz robię je z jednej dwunastej biletu.

Łódeczki są tak małe, że mieszczą się na koniuszku palca. Łodzianin składa je błyskawicznie. Papier obraca w palcach: środkowych, wskazujących i kciukach. Pomaga sobie paznokciami.
– To zajęcie bardzo uspokaja i relaksuje – mówi. – Od niedawna łódeczki robi ze mną ośmioletni wnuk. Gdy jedziemy autobusem, inni pasażerowie z zaciekawieniem patrzą nam na ręce.

Łodzianin próbował swoich sił także w origami. Pozostał jednak wierny łódeczkom.

– Przekopywałem internet w poszukiwaniu kogoś, kto robi z papieru podobnie małe rzeczy, ale nie znalazłem – stwierdza z żalem. – Ciekawe, czy moimi umiejętnościami zainteresowaliby się przedstawiciele „Księgi rekordów Guinnessa”?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany