Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń - Widzew 1:0 (0:0). Łodzianie o krok od pierwszej ligi

Bartosz Kukuć
W ostatniej kolejce sezonu zasadniczego piłkarskiej ekstraklasy Widzew uległ w Szczecinie Pogoni 0:1. Ta porażka może przesądzić o tym, że zagra w przyszłym sezonie w I lidze (jeśli spełni wymagania organizacyjne). Podopieczni Artura Skowronkamusieliby wznieść się na wyżyny, żeby się utrzymać. I liczyć na słabość rywali. A pozostało im tylko siedem meczów...

Niestety, ale taka jest smutna rzeczywistość. Fakty nie kłamią. Widzewiacy nadal są na ostatnim miejscu w tabeli. Do zajmującego przedostatnią pozycję Zagłębia Lubin tracą obecnie cztery punkty, a do plasującego się na bezpiecznej czternastej lokacie Podbeskidzia Bielsko-Biała już pięć. A trzeba przecież pamiętać o tym, że nawet gdyby, jakimś cudem, drużynie z al. Piłsudskiego udało się zrównać punktami z którymkolwiek z rywali, to i tak będzie niżej w końcowym rozrachunku. Widzew musi mieć bowiem o punkt więcej, żeby wyprzedzić inny zespół (to konsekwencja bycia ,,czerwoną latarnią’’ ekstraklasy).

W poprzedni weekend wybrańcy Skowronka przez chwilę poczuli się jak w niebie (po pokonaniu u siebie Wisły Kraków 2:1). Wróciła nadzieja oraz wiara w osiągnięcie celu. Niestety, szybko okazało się, że radość była przedwczesna. Widzew jest dzisiaj na sportowym dnie i nic nie upoważnia do nawet cienia optymizmu.

W Szczecinie szkoleniowiec teamu z Łodzi musiał dokonać jednej zmiany w składzie wyjściowej jedenastki. Przed meczem okazało się bowiem, iż problemy zdrowotne dopadły Patryka Stępińskiego, mającego od jakiegoś czasu pewne miejsce na prawej stronie defensywy. W tej sytuacji Skowronek przesunął tam Marcina Kikuta, natomiast Piotr Mroziński powędrował na lewą flankę obrony. Zaś w środku drugiej linii partnerem Bartłomieja Kasprzaka był Princewill Okachi.

Zarówno gospodarze, jak i goście mieli o co walczyć. Pogoń chciała rozgrywać cztery spotkania na własnym boisku, a Widzew zamierzał zniwelować stratę do wyprzedzających go drużyn. Oba zespoły rozpoczęły to starcie odważnie, dając do zrozumienia, że interesuje je jedynie pełna pula.

W 3 min Mateusz Cetnarski wykonywał wolnego z niezłej pozycji, trafił jednak w mur. Ponoć łodzianie często ćwiczą na treningach stałe fragmenty gry, ale obserwując ich poczynania na murawie, można mieć w tej kwestii spore wątpliwości. W 15 min pod bramkę łodzian przedarł się Japończyk Takafumi Akahoshi. Wydawało się, iż znajdzie się tuż przed Patrykiem Wolańskim, jednak w ostatniej chwili powstrzymał go wślizgiem Kasprzak. W 20 min, po akcji Mariusza Rybickiego prawą stroną, Cetnarski nie zdołał opanować piłki w polu karnym. Gdyby mu się to udało, byłby naprawdę blisko zdobycia gola (dobitka Eduardsa Visnakovsa była niecelna).

W 21 min z groźnej strony pokazał się ekswidzewiak Marcin Robak, który wykorzystał zawahanie Rafała Augustyniaka, ale uderzył nad poprzeczką. W 28 min Cetnarski został powstrzymany przez Wojciecha Gollę, zaś w 33 min ponownie błysnął Robak. Ograł Krystiana Nowaka i sprzed końcowej linii podał do Dominika Kuna. Na szczęście, przytomnie zachował się Princewill Okachi.

W 36 min, po faulu na Visnakovsie, wolnego wykonywał Marcin Kaczmarek, jednak nie trafił w bramkę. W 42 min strzelał Cetnarski, jednak Radosław Janukiewicz nie dał się zaskoczyć. A już w doliczonym czasie pierwszej połowy, po centrze Maksymiliana Rogalskiego, z bliska niecelnie główkował Mateusz Lewandowski.

Po zmianie stron Robak uderzał głową obok słupka po rożnym Patryka Małeckiego (48 min). Kilkadziesiąt sekund później sam na sam z Janukiewiczem znalazł się Rybicki (po podaniu Cetnarskiego), jednak golkiper szczecinian był górą.

W 51 min Pogoń wyszła na prowadzenie. Augustyniak nie trafił czysto w piłkę głową (gdyby nie dotknął futbolówki, sędzia odgwizdałby spalonego), a Robak popędził w stronę bramki. Mimo asysty Nowaka i wybiegu Wolańskiego najlepszy snajper ligi się nie pomylił.

W 61 min uderzał Kikut, a w 62 min Małecki minął Aleksa Bruno i Kasprzaka, ale Wolański był górą. W 67 min Veljko Batrović podawał, ale lotu piłki nie przeciął Visnakovs. W 71 min Łotysz w sobie tylko wiadomy sposób nie trafił do siatki z niespełna metra. Gdyby miał to powtórzyć w reklamie za milion dolarów, zapewne by mu się to nie udało. Takich okazji po prostu nie można marnować. W rewanżu Golla strzelił w słupek (73 min). W końcówce Widzew przeważał, ale nic nie wskórali zarówno Kikut (90+1 min), jak i Cetnarski oraz Batrović (90+3 min).

Pogoń Szczecin - Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 – Robak (51).
Żółte kartki: Murayama (Pogoń) – Augustyniak, Okachi (Widzew). Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 10 183.

Noty Widzewa w rankingu Złote Buty:
Wolański 5 – Kikut 3, Nowak 4, Augustyniak 2, Mroziński 4 – Rybicki 3 (68, Alex Bruno 1), Kasprzak 3, Cetnarski 3, Okachi 2 (70, Batrović 1), Kaczmarek 3 (74, Mikita) – E. Visnakovs 2

Pogoń: Janukiewicz – Frączczak, Golla, Dąbrowski (46, Koj), Lewandowski – Kun (69, Bąk), Murawski, Rogalski, Akahoshi (19, Murayama), Małecki – Robak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany