Wielki powrót dopalaczy - w tym roku hospitalizowano już 157 osób

– Dopalacze powróciły na rynek i zbierają żniwo większe niż kiedyś – mówią lekarze. – Zatruć jest więcej niż cztery lata temu, gdy premier obiecywał ostateczną rozprawę z dopalaczami.
Od początku roku do Kliniki Ostrych Zatruć trafiło już 157 pacjentów pod wpływem takich środków. W ubiegłym roku – 258. Dla porównania, w 2010 roku takich osób było kilkadziesiąt.

– W innych miastach w Polsce też jest problem dopalaczy, ale nie w takiej skali, jak u nas – podkreśla dr nauk med. Jacek Rzepecki, toksykolog z Kliniki Ostrych Zatruć.

Większość pacjentów, którzy trafiają na oddział, jest skrajnie pobudzonych, agresywnych. Najczęściej przywozi ich pogotowie w asyście policji. Jeszcze do niedawna policja po dotarciu karetki na miejsce zawracała, a agresywny młody człowiek zostawał w izbie przyjęć. Czasami dochodziło do awantur i rękoczynów. Kierownictwo placówki poprosiło więc policję o zmianę zasad.

– Komendant wojewódzki policji polecił udzielanie pomocy w nadzorze nad takimi pobudzonymi i agresywnymi pacjentami do czasu przejęcia ich przez szpitalną ochronę (placówka ma własnych ochroniarzy – przyp. red.) – mówi podinsp. Joanna Kącka, rzecznik KWP w Łodzi.

Dopalacze najczęściej zażywają osoby między 18. a 40. rokiem życia, ale największa grupa spośród nich ma od 20 do 25 lat. Wśród pacjentów jest nieco więcej mężczyzn niż kobiet.

W tym roku łódzki sanepid przeprowadził 6 kontroli w sklepach oferujących dopalacze – jako... środki kolekcjonerskie. Zabrano do badania 240 szt. W ubiegłym roku w trakcie 15 kontroli wycofano z obrotu 3500 sztuk dopalaczy. Sprawy skierowano do prokuratury. Od początku 2013 roku sanepid nałożył na firmy handlujące dopalaczami kary w wysokości 1 miliona 700 tys. złotych.