Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Mika z Lotosu Trefla Gdańsk: Wreszcie sporo grałem [ROZMOWA]

Patryk Kurkowski
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Z Mateuszem Miką, przyjmującym Lotosu Trefla i reprezentacji Polski, rozmawiamy o powrocie do Gdańska i Lidze Światowej.

Dlaczego zdecydowałeś się na powrót do Gdańska?

- W klubie są dobre warunki i stworzono dobrą drużynę. Poza tym przyszedł trener Andrea Anastasi, z którym miałem już okazję wcześniej współpracować.

Mówisz o dobrej drużynie. Wiedziałeś już podczas rozmów, jaki będzie skład na nowy sezon?

- Kiedy podpisywałem kontrakt, to słyszałem od władz klubu mniej więcej, kto przyjdzie do drużyny. Co prawda ci siatkarze nie byli wówczas podpisani, ale nazwiska się później potwierdziły. Zobaczymy, czy ta drużyna w nadchodzącym sezonie faktycznie będzie silniejsza niż w poprzednim.

Trener Anastasi był głównym czynnikiem, dla którego wybrałeś ofertę Lotosu Trefla?

- Myślę, że był to jeden z ważniejszych czynników. Dobrze jest współpracować z trenerem, którego już się zna.

O finanse się nie obawiasz? Poprzednim razem na własnej skórze mogłeś się przekonać, że nie było z tym najlepiej.

- Nie, nie obawiam się o finanse. Myślę, że władze klubu zrobią wszystko, aby pieniądze były na czas. Poza tym będę skupiony na tym, aby osiągnąć jak najlepszy wynik.

Jaki cel stawiasz sobie z Lotosem Treflem?

- Myślę, że powinniśmy się po prostu koncentrować na każdym meczu i starać się grać jak najlepiej. Dopiero z biegiem czasu będziemy więcej wiedzieć. Niemniej celem minimum jest awans do fazy play-off.

Sporo miałeś innych ofert?

- Miałem inne propozycje, ale ostatecznie zdecydowałem się na powrót do Gdańska. Nie ma co o tym rozmyślać, bo to już zamknięty rozdział. Decyzja została podjęta.

Jak podsumujesz swój rok gry poza Polską?

- Byłem rok we Francji. To było dla mnie ciekawe, nowe wyzwanie. Sporo się tam nauczyłem, ale mimo wszystko zdecydowałem się na powrót.

Rozwinąłeś się jako siatkarz?

- Tak naprawdę po raz pierwszy udało mi się od początku do końca być w wyjściowej szóstce. Był też taki moment, że musiałem brać na siebie większą odpowiedzialność.

Przejdźmy do tematu kadry. Masz za sobą całkiem udane występy w Lidze Światowej.

- Na pewno miałem dobre mecze, ale przytrafiły mi się też słabe. Jestem w miarę zadowolony ze swojej dyspozycji, mimo że mogło być jeszcze lepiej.

Spodziewałeś się, że trener Stephane Antiga tak na Ciebie postawi?

- Nie spodziewałem się, że będę miał tyle okazji do gry, ale trener mi zaufał. Starałem się odpłacić za to zaufanie.

Twoja forma w Lidze Światowej z czasem jednak spadła. Co się stało? Byłeś już zmęczony?

- Zmęczenie na pewno się już wkradło na koniec, ale nie można się takimi rzeczami usprawiedliwiać. Nie jestem z ostatnich meczów zadowolony, bo nie wniosłem wiele do drużyny. Muszę o tym zapomnieć, ale pamiętać o treningach.

Karol Kłos mówił, że na takim poziomie jeszcze nie miał okazji grać. Ty również?

- Cieszę się, że zagrałem w kilku meczach i nabrałem doświadczenia na arenie międzynarodowej. Chciałem właśnie grać, a nie być w kwadracie dla rezerwowych. Dla innych zawodników, którzy dostali szansę, to też była szansa na rozwój. Mecze z Brazylią, Włochami i Iranem były naprawdę bardzo trudne, ale dobrze, że mogłem się w nich sprawdzić. Mam nadzieję, że to zaprocentuje.

Nie udało się wam awansować do Final Six. Jest niedosyt, rozczarowanie?

- Na pewno jest niedosyt. Zwłaszcza że zabrakło nam tylko punktu. Sami jesteśmy jednak sobie winni. W kilku meczach mogliśmy ten punkt wywalczyć. Nie uzyskaliśmy awansu, więc koncentrujemy się teraz na mistrzostwach świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki