Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sędziwój - książę alchemików

Marta Paluch
W piwnicach tego budynku na rogu placu Szczepańskiego i ul. św. Tomasza Sędziwój miał pracownię alchemiczną w XVI w.
W piwnicach tego budynku na rogu placu Szczepańskiego i ul. św. Tomasza Sędziwój miał pracownię alchemiczną w XVI w. fot. Joanna Urbaniec
W swojej epoce Michał Sędziwój spod Nowego Sącza (Sendivogius Polonus) był jednym z najbardziej znanych mistrzów alchemii, ulubieńcem możnych ówczesnej Europy. To właśnie on, a nie Twardowski, był wtedy znany w całej Europie. Jego życie może posłużyć za scenariusz do sensacyjnego filmu - nie brakuje w nim dramatycznych zwrotów akcji i śmiertelnych niebezpieczeństw. Dziś jednak mało kto, oprócz historyków, pamięta to nazwisko. A jeszcze mniej osób wie, że Sędziwój miał w Krakowie swoją pracownię, w której podobno do dziś straszy jego duch...

Naukowiec chciał robić złoto
- To był najsłynniejszy alchemik. O ile Twardowski był znany bardziej jako czarnoksiężnik, który raczej działał dla pieniędzy, Sędziwój był alchemikiem, czyli jednak naukowcem - mówi Mariusz Wollny, krakowski pisarz, nasz przewodnik szlakiem alchemików.
Sędziwój, urodzony najprawdopodobniej w 1566 r., był nieślubnym synem Jakuba Sędzimira (Sędziwoja) herbu Ostoja. I choć syn nieprawy, to ojciec do obowiązku się poczuwał - zostawił mu na Garbarach, wówczas przedmieściach Krakowa z rozległymi sadami, dom (dziś w tym miejscu stoi kościół i klasztor oo. Kapucynów).

Sendivogius miał w życiu szczęście. - Podobno na Akademii Krakowskiej uczył się filozofii, retoryki, teologii i alchemii, m.in. studiował dzieła Paracelsusa i Villanowy. Wtedy poznał miecznika wielkiego koronnego Mikołaja Wolskiego, który wysłał go na studia do Wiednia i Lipska. Sędziwój wtedy też zjeździł całą Europę - opowiada Wollny.

W Szwajcarii nasz bohater poznał najsłynniejszego wówczas alchemika, Aleksandra Setona (Szkota lub Anglika). Seton był, jak wieść niosła, tym, który odkrył, jak się robi tynkturę - tajemniczy proszek do produkcji złota. - A Sędziwój bardzo chciał wyciągnąć z Setona tę tajemnicę - wyjaśnia Mariusz Wollny.
Nasz alchemik spod Nowego Sącza zaprzyjaźnił się też w Pradze, ówczesnej mekce adeptów tej specjalności, z inną ówczesną sławą alchemii - Edwardem Kelleyem (którego potem wszyscy postrzegali raczej jako szarlatana).

Dzięki tej przyjaźni Sendivogius dostał się na cesarski dwór w Pradze i został jego radcą (1598 r.). Mieszkał na zamku na Hradczanach, a cesarz Rudolf II uważał go za największego alchemika wszech czasów (podobnie zresztą twierdził sławny Izaak Newton, który pod koniec życia zainteresował się alchemią) i miał do Polaka bezgraniczne zaufanie. Tak wielkie, że wysyłał go z misjami dyplomatycznymi, m.in. w "sprawie mołdawskiej".

- Sędziwój pośredniczył wtedy między cesarzem Rudolfem II a Zygmuntem III Wazą, królem Polski, w sprawie Mołdawii, będącej wtedy polskim lennem, którą próbował zająć książę siedmiogrodzki Zygmunt Batory. Alchemik-dyplomata tak się spodobał Wazie, że ten ściągnął go do Krakowa i uczynił swym sekretarzem - opowiada pisarz.

Parterowy domek przy św. Tomasza
Wędrówkę śladami Sędziwoja zaczynamy w Krakowie, przy rogu ul. św. Tomasza i pl. Szczepańskiego. To tu mieściła się kiedyś słynna "Sędziwojka" - niewysoka kamienica, którą alchemik kupił od Żydów. Trzeba pamiętać, że w XVI w. krakowscy Żydzi, którzy zamieszkiwali w średniowieczu okolice Collegium Maius (ul. Jagiellońska i św. Anny), a potem obecnego pl. Szczepańskiego, stopniowo przenosili się na Kazimierz. Tam się czuli bezpieczniej, poza tym w życie weszły restrykcyjne antyżydowskie ustawy, które nie pozwalały im mieszkać w Krakowie.

Dzisiejszą ulicę Jagiellońską aż po ulicę św. Tomasza niekiedy nazywano przecznicą żydowską (wcześniej to miano nosiła ul. św. Anny). Do dziś w piwnicach kamienic przy pl. Szczepańskim zachowały się żydowskie inskrypcje.

Na placu stały dwa kościoły: św. Szczepana (na środku dzisiejszego placu) i świętych Macieja i Mateusza (bliżej Plant), a koło nich - cmentarz parafialny.

Czarna legenda skromnej Sędziwojki
Ale wróćmy do Sędziwoja. Wspomnianą narożną kamienicę nazywano Sędziwojką albo Domem Alchemika od końca XVI wieku - opisuje Mariusz Wollny. Zwykła, piętrowa, niska. Wejście mieściło się od ul. św. Tomasza (dziś mieści się tam drink-bar Truskawka).
Okazuje sie natomiast, że piwnice, w których Sendivogius dokonywał swoich eksperymentów, mieszczą się dziś pod restauracją Morskie Oko przy placu Szczepańskim 8.

Wchodzimy do piwnic - są ogromne, przestronne i bardzo stare. Ich ściany dochodzą aż do ul. św. Tomasza. - Z tego, co nam mówiono, tutaj straszy, to duchy ze starego cmentarza - informuje kelner z "Morskiego".

Jak się okazuje, nie tylko z cmentarza. Ale też z niewielkich okienek piwnicy Sędziwojki - dochodzą stąd jęki i płacz. A to dlatego - według ludowej gadki - że Sędziwój do produkcji złota używał dziecięcej krwi (o to samo posądzano zresztą Twardowskiego). Głosy umęczonych dzieci podobno jeszcze długo straszyły przechodzących tamtędy krakowian.

Zarówno Truskawka, jak i Morskie Oko mieszczą się dziś w kamienicy Towarzystwa Rolniczego, postawionej na początku XX wieku, z charakterystycznymi postaciami rolników na froncie. Sędziwojka została prawdopodobnie zburzona do fundamentów, ale piwnice po starym budynku pozostały.

Co takiego robił w tych piwnicach Sędziwój? Złoto. A przynajmniej probował. Raz już zdobył tynkturę...

Porwanie, tortury, ucieczka i śmierć
To jedna z tych historii, której warto poświęcić książkę. Sędziwój uzyskał tynkturę od swojego przyjaciela i mistrza Setona, po tym gdy wyrwał go z łap oprawców. Jak to się stało?

W 1604 r. elektor saski Chrystian II uwięził Setona w ponurym zamczysku Koenigstein nad Łabą lub na zamku w Dreźnie. Torturował go, by wydobyć z niego tajemnice robienia złota. Sędziwój pojechał na dwór książęcy, spił pilnujących bram strażników i wydostał Setona z lochu. Przywiózł go do Krakowa. Seton był jednak tak mocno poturbowany, że zmarł (pochowano go, według jednych źródeł na Wawelu, według innych - w kościele św. Floriana, według jeszcze innych - u dominikanów). Umierając, wdzięczny Seton podarował Sędziwojowi uncję cudownego proszku, która mogła zamienić w złoto 5 tys. uncji ołowiu lub rtęci. Potem Sędziwój ożenił się z piękną Teresą, wdową po Setonie - podejrzewając, że ona też może znać tajemnicę produkcji złota.

Tynktura podobno zadziałała. Nasz alchemik rozpoczął triumfalny pochód po królewskich dworach. W 1604 r., na oczach króla Zygmunta III Wazy, miał przemienić grudkę ołowiu w złoto (według innych wersji, trzy srebrne monety w złote czy też srebrnego gwoździa w złotego). Król zachwycił się alchemikiem, podobnie jak cesarz Rudolf II. Gdy Sędziwój dał cesarzowi tynkturę, ów kazał w komnacie, w której to nastąpiło, umieścić marmurową tablicę z napisem po łacinie: "Niech ktokolwiek inny uczyni to, co uczynił Polak Sedziwój". Nadał mu tytuł barona de Seruebau, podarował złoty łańcuch i czapkę wysadzaną diamentami wartą 100 tys. talarów.

W tym samym roku alchemik wydał w Pradze i Frankfurcie (a może też w Krakowie) dzieło "Novum Lumen Chymicum" ("Nowe światło chemiczne"), które doczekało się aż 53 wydań. Odkrył też kwas azotowy (oddzielający złoto od srebra), choć to odkrycie przypisano potem Niemcowi Glauberowi (który najzwyczajniej w świecie to odkrycie Sędziwojowi ukradł). Wszystko szło doskonale, ale tynktura wzbudzała zawiść. Sedziwój najpierw został napadnięty na drodze z Pragi do Krakowa przez hrabiego Kaspera Macaka z Ottenburga.

Udało mu się uciec. Ale pech go nadal prześladował: Gdy wyruszył z Krakowa do Wirtembergii, zazdrosny alchemik Munhlefels uwięził go i odebrał mu tynkturę. Tak zaczęła się zła passa Sędziwoja...

Jutro: Jak z naukowca Sędziwój stał się szarlatanem.

Mariusz Wollny
Autor kilkunastu książek historyczno-przygodowych (m.in. cyklu o XVI-wiecznym detektywie Kacprze Ryksie) oraz przewodnika po renesansowym Krakowie. Chętnych oprowadza po Krakowie śladem swoich bohaterów i krakowskich alchemików: Twardowskiego, Sędziwoja i Fausta. Wycieczki ruszają s placu Mariackiego 3, gdzie pisarz prowadzi sklep z historycznymi pamiątkami i swoimi książkami. Więcej na www.kacperryx.pl, darmowa aplikacja mobilna ze spacerem: www.kacperryxapp.com

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CO TY WIESZ O ZASADACH GRY W PIŁKĘ NOŻNĄ?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska