ŁKS-Lechia Tomaszów 0:2. Będzie czystka w drużynie?

Łodzianie byli słabsi od rywali. Nie pdojęli walki w środkiu pola. Przeprowadzili jedną akcję w końcówce pojedynku, kóra mogła przynieś- gola. Po dokładnym podaniu Filipiaka, Okoński strzelił z półobrotu nad poprzeczkę. Rywale byli szybsi, bardziej pomysłowi, przeprowadzili kilka groźnych ataków szczególnie prawym skrzydłem i byli bliscy powiększenia bramkowego dorobku.
W ŁKS ostatecznie nie zagrali Dziedzic i Mysona, którzy na razie nie doszli do porozumienia z działaczami klubu z al. Unii w kwestiach finansowych. Być może nieduany sparing zmusi działaczy do wrócenia do rozmów z oboma piłkarzami.
Wystąpił za Staroń. Jego gra przypadła do gustu trenerowi Wojciechowi Robaszkowi. Zawodnik dobrze się ustawiał, próbował gry kombinacyjnej nie zawsze znajdował zrozumienie u partnerów. W środku pola tylko Ślęzak zasłużył na cieplejsze słowa. On jedyny starał się walczyć jak równy z równym z piłkarzami Lechii. Słabiutko wypadł lewy obrońca Karbowniak, który był łatwo ogrywany przez rywali. Szkoleniowiec zapowiedział, że dojdzie do męskich rozmów mi niektórzy zawodnicy pożegnają się z zespołem. Przełożenie sesji zdjęciowej zespołu na sobotę świadczy o tym, że kadra nie jest jeszcze gotowa.
W sobotę ełkaesiacy zmierzą się w ostatnim meczu kontrolnym z Włókniarzem Moszczenica.
Lechia Tomaszów
– ŁKS 2:0 (2:0)
1:0 – Wiejak (8), 2:0 – Szymczyk (45, wolny)
ŁKS: Golański – Filipiak, Zimoń, Brodecki, Karbowniak (33, Bielicki) – Cupriak (30, Wojtczak, 65, Zaleśny), Ślęzak (80, Krysiak), Kasztelan (46, Hajduczek), Golański (46, Okoński), Sarafiński – Patora (46, Staroń).