Już po trzech kolejkach mistrzowskich podopieczni trenera Wojciecha Robaszka mają pięć punktów straty do lidera.
Lokata ełkaesiaków nikogo nie może satysfakcjonować i z tego powodu coraz częściej pojawiają się pytania, czy w klubie z al. Unii zbudowano drużynę na miarę awansu do drugiej ligi. Szczególnie ostatni występ ełkaesiaków (przegrali w Wieluniu 2:3, choć przez blisko siedemdziesiąt minut grali w przewadze jednego zawodnika) zdaje się przeczyć tezie, że łodzianie powinni być stawiani w roli faworytów trzecioligowej rywalizacji. Zespół ma wiele braków, a piłkarze często zachowują się amatorzy z krwi i kości, toteż prezentują ekstremalne wahania formy i boiskowej dyspozycji. Przy takim braku stabilizacji ełkaesiacy szybko mogą się przeistoczyć w ligowego średniaka, a przecież nie tak miało być.
Tak na dobrą sprawę nie zawodzi jedynie Łukasz Staroń, który w każdym meczu staje na wysokości zadania i zdobywa gola.
Pewnym usprawiedliwieniem słabszej postawy ŁKS może być brak czterech czołowych zawodników. Urazy leczą: Kamil Cupriak, Marcin Zimoń, Tomasz Kowalski oraz Adrian Kasztelan. To na pewno znaczny ubytek w kadrze, ale przecież przed sezonem w ŁKS zapewniano, że są przygotowani na różne warianty. W niedzielę (początek spotkania o godz. 17) przekonamy się, czy tak rzeczywiście jest.
Wydaje się, że egzaminator będzie wymagający, ale nie nadzwyczajnie surowy. Do Łodzi przyjeżdża druga drużyna mistrza Polski. Na szczęście dla łodzian Legia Warszawa w tym samy czasie grać będzie z Koroną, toteż na stadionie przy al. Unii zaprezentuje się głównie zdolna stołeczna młodzież.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?