Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ w siatkówce. Wrocław zauroczony entuzjazmem Kameruńczyków [ZDJĘCIA, FILM]

Jakub Guder, Wojciech Koerber
Sportowo pierwszy dzień siatkarskich mistrzostw świata we Wrocławiu nie przyniósł niespodzianek. Najbardziej wszystkim w pamięć zapadli siatkarze Kamerunu, których entuzjazm udzielił się większości kibiców w Hali Ludowej.

Argentyna pokonała 3:0 Wenezuelę, a Australia wygrała (także 3:0) z Kamerunem - to tyle jeśli chodzi o kwestie sportowe. Jeśli chodzi natomiast o sympatię, to najwięcej zyskała właśnie reprezentacja z Afryki.

Kameruńczycy dostali się na mistrzostwa rzutem na taśmę. W turnieju kwalifikacyjnym rozgrywanym w stolicy kraju Juande niespodziewanie przegrali 2:3 z Rwandą i musieli oglądać się na innych. Na szczęście pozostałe wynik im sprzyjały i dostali się na turniej do Polski.

Powiedzmy sobie szczerze - postrzegani są na MŚ jako chłopcy do bicia, lecz bardzo szybko zjednali sobie wrocławskie trybuny, które po pewnym czasie zaczęły skandować "Kamerun! Kamerun!". Drużyna kupiła widzów ekspresyjną radością po każdym efektownie zdobytym punkcie. "Nieposkromione Lwy" - świętując udaną akcję - tańczą albo raczej wykonują choreografię, która jest czymś na pograniczu spontanicznej zabawy i tańca wojowników. Zresztą już na rozgrzewce zaprezentowali swoje taneczne umiejętności śpiewając i klaszcząc rytmicznie. Z miejsca zawładnęli sercami ludzi.

- Gratulacje dla Australii. Nasza drużyna nie grała dzisiaj dobrze. W najgorszych koszmarach nie śniło mi się, że będziemy grać tak źle. Nie udźwignęliśmy ciężaru tego meczu. Mieliśmy dużo niewymuszonych błędów, które nas pogrążyły. Nie wystarczyło przebijanie piłki. Wiemy, jak grać w siatkówkę, dzisiaj jednak nam nic nie wychodziło - mówił po meczu z Australią trener Kameruńczyków, Niemiec Peter Nonnenbroich, który z drużyną narodową pracuje od 2010 roku. To trochę filantrop, bo często pomaga zespołowi opłacając przygotowania z własnej kieszeni.

W Kamerunie jest jedna hala spełniająca międzynarodowe wymogi. Treningi i mecze odbywają się zatem bardzo często pod gołym niebem. Podobno na zgrupowaniach siatkarze kameruńscy śpią... po czterech w jednym łóżku. Dla oszczędności. - Przyzwyczailiśmy się do takich warunków - powiedział Nonnenbroich cytowany przez Przegląd Sportowy. Na przygotowanie do mistrzostw świata od krajowej federacji dostali bonus - 100 tys. dolarów.

Na mistrzostwach świata w 2010 roku Kameruńczycy spisali się zaskakująco dobrze. W pierwszej rundzie przegrali co prawda po 0:3 z Rosją i Portoryko, ale niespodziewanie pokonali 3:1 Australię i awansowali do dalszej fazy. Australię, która dwa lata potem ograła na igrzyskach olimpijskich w Londynie Polskę…

Drugiej rundy turnieju we Włoszech już nie przebrnęli, ale urwali dwa sety USA (!). Przegrali też jednak 0:3 z Czechami. W tamtej drużynie ważną rolę odgrywał atakujący Jean-Patrice Ndaki Mboulet (rocznik 1979), który przez lata grał najpierw we Francji, a potem w Japonii. Dziś jest kapitanem drużyny, którą oglądamy we Wrocławiu.

- Kamerun nie dał z siebie wszystkiego w meczu z Australią. Czuliśmy, że mogliśmy dać z siebie znacznie więcej. Jesteśmy przygnębieni wynikiem, jakim zakończył się ten mecz. Na szczęście mamy przed sobą jeszcze cztery spotkania. Wtedy pokażemy na co nas naprawdę stać - zapowiada.

GRUPA A. Kamerun - Australia 0:3 (22:25, 15:25, 18:25)
Kamerun:
Mbulet (7), Wounembaina (3), Bitjaa (2), Mbutngam (1), Mefani (1), Dolegombai, Kamto (libero) oraz Nyabeye i Feughouo
Australia: Edgar (6), White (6), Mote (3), Smith (3), Zingel (2), Suchochew (2), Perry (libero) oraz Peacock i Carroll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska