Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Klikowej śmierdzi padliną. "Azoty w końcu nas wytrują"

Julita Majewska
Mieszkańcy zapowiadają protest. Na zdj. od lewej: Maria Paszkot, Józef Romanowski i Urszula Kowalczyk
Mieszkańcy zapowiadają protest. Na zdj. od lewej: Maria Paszkot, Józef Romanowski i Urszula Kowalczyk Julita Majewska
Mieszkańcy Klikowej pod Tarnowem nie wykluczają, że zablokują drogę prowadzącą do składowiska odpadów Jednostki Ratownictwa Chemicznego Grupy Azoty. Od kilku lat zmagają się bowiem z fetorem, który wydostaje się z terenów składowiska. Okropny zapach czuć w całej Klikowej i sąsiednich dzielnicach Tarnowa, szczególnie wiosną i latem, kiedy jest ciepło, a odpady zaczynają się rozkładać.

- Ludzie narzekają na bóle głowy, zawroty, zasłabnięcia. Często trzeba wzywać pogotowie - mówi Zofia Kwapniewska. - Nie da się wytrzymać. Na zewnątrz upał, a my musimy zamykać okna.

Mieszkańcy Klikowej powołali nawet specjalny komitet społeczny, by ich głos okazał się bardziej słyszalny dla władz miasta i Jednostki Ratownictwa Chemicznego. - Zebraliśmy setki podpisów pod petycją. Od 2006 roku walczymy o to, żebyśmy mieli czym oddychać. Tutaj się nie da mieszkać. Jednostka Ratownictwa Chemicznego chyba nie jest od tego, żeby truć ludzi - dodaje Józef Romanowski, przewodniczący rady osiedla w Klikowej.

Mieszkańcy mówią, że na teren składowiska muszą trafiać jakieś odpady z rzeźni, ponieważ wielokrotnie zdarzyło się, że w okolicy śmierdziało padliną. - Prowadzimy szczegółowe zapisy, kiedy i jak bardzo śmierdzi. Proszę spojrzeć na notatki z czerwca i lipca: padlina, padlina, padlina... - wylicza pan Józef.

Ręce w tej sprawie umywają władze miasta. Ich zdaniem kontrolę nad Jednostką Ratownictwa Chemicznego, która należy do Grupy Azoty, sprawują władze wojewódzkie, a nie miejskie i to po ich stronie stoi odpowiedzialność za stan powietrza.
Mieszkańcy Klikowej interweniowali już w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, u prezydenta Tarnowa i w urzędzie marszałkowskim. O wydzielającym się smrodzie informowali także straż miejską. Strażnicy przyjeżdżali i stwierdzali, że rzeczywiście cuchnie. Informację wysyłali do WIOŚ. Ale i to nie pomogło. - Dostaliśmy pismo z inspektoratu, że przeprowadzono odpowiednie badania jakości powietrza i nie stwierdzono żadnych naruszeń normy.

Poinformowano nas, że jeśli fetor będzie odczuwalny, to mamy zgłaszać takie przypadki do Krakowa. Wtedy oni kogoś wyślą, żeby zrobił badania. Tylko po tych badaniach zawsze okazywało się, że problemu nie ma - komentuje pani Zofia.
Nie widzą go także władze Jednostki Ratownictwa Chemicznego. - Wszystko robimy zgodnie z procedurami i zasadami. Nie sądzę, aby zapach, który czują mieszkańcy Klikowej, pochodził z naszego składowiska, a ja nie odpowiadam za inne podmioty gospodarcze, które funkcjonują w sądziedztwie. Mieliśmy wiele kontroli w naszym zakładzie i żadnych uchybień nie stwierdzono - mówi Leszek Gniadek, prezes zarządu spółki JRC.

Kilkaset metrów dalej stację uzdatniania mają Tarnowskie Wodociągi. Trafiają tam także odpady pościekowe. - Byliśmy tam wspólnie z innymi mieszkańcami, żeby sprawdzić, czy zapach nie wydobywa się stamtąd i wiemy już, że tak nie jest. Widzieliśmy na własne oczy jak odbywa się utylizacja odpadów pościekowych. Na teren składowiska Jednostki Ratownictwa Chemicznego nikt nas nie chce wpuścić, chociaż prosiliśmy o to wiele razy - mówi Józef Romanowski.

Mieszkańcy dodają, że jedynym ratunkiem jest stały monitoring jakości powietrza, dzięki któremu mogliby udowodnić, że smród faktycznie im doskwiera. Ale takiej inwestycji na razie nie planuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Mieszkańcy zapowiadają ostry protest.

Co z parkiem rozrywki?

A W 2008 roku władze Jednostki Ratownictwa Chemicznego obiecały, że składowisko odpadów tarnowskich Azotów zostanie zlikwidowane. Na 100 hektarach w okolicy Klikowej oraz rzeki Białej miał powstać park rozrywki i centrum rekreacyjne: korty tenisowe, skate park, ścieżki rowerowe (prowadzące do centrum miasta), lodowisko, pole golfowe, ścieżki do jazdy konnej oraz miejsca do grillowania. Mieszkańcy Klikowej oraz okolic otrzymali nawet dokładną informację oraz szczegółowy plan przyszłego centrum rekreacyjnego.

Budowa miała być rozłożona na 10 lat. Projekt parku stworzyli studenci z Politechniki Krakowskiej. Inwestycja miała kosztować kilka milionów złotych. Władze spółki tłumaczyły, że składowisko w okolicy Klikowej to tzw. składowisko płytkie, dlatego nie ma żadnych przeszkód, aby ten teren zagospodarować w taki sposób. Od tamtego czasu jednak, zamiast rekultywacji terenów, składowisko się powiększa. Władze Grupy Azoty poinformowały mieszkańców, że obecnie nie planują likwidacji wysypiska, a centrum rekreacyjne i park rozrywki tam nie powstaną.

Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska