Są już w Łodzi Melita i Tomir... Imiona Paris i Strzała w USC nie przeszły

Nie pomogły tłumaczenia, że rodzice chcą, aby córka miała tyle szczęścia i była w przyszłości tak bogata, jak jej sławna imienniczka, dziedziczka ogromnej fortuny. Albo że dziewczynka jest owocem miłości poczętym na statku o nazwie „Strzała”.
Niektórzy łodzianie prześcigają się w dziwnych pomysłach, jeżeli chodzi o wybór imienia dla swojej pociechy, nie bacząc na to, że mogą jej zafundować późniejszy życiowy problem. Urzędnicy studzą takie zapędy.
– Imię musi odróżniać płeć dziecka, nie powinno być zdrobnieniem, nie może być ośmieszające ani obraźliwe – mówi Agnieszka Reliszka-Prasal, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Łodzi. – Za każdym razem, gdy są wątpliwości, wyjaśniamy to rodzicom. Do wyboru jest około 500 polskich imion dla chłopców i dziewczynek. Gdy jedno z rodziców jest obcokrajowcem, to wyrażamy zgodę na imię dla dziecka używane w kraju, skąd pochodzi mama lub tata. Dlatego w Łodzi zarejestrowani zostali m.in. Lou, Margarita, Lukas, Joshua i Sofia.
W tym roku w USC po raz pierwszy nadano dziewczynkom imiona Melita oraz Lilia, a chłopcom Tomir (w ubiegłym tygodniu), Pascal, Hugo i Oktawiusz.
Z imion tradycyjnych do łask wróciły: Makary, Benedykt, Ludwik, Stefan i Leopold.