Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Kłos: W polskim zespole nie ma gwiazd, wszyscy ciągną na konto drużyny

Karol Kłos
Karol Kłos ma dwa trofea
Karol Kłos ma dwa trofea Arkadiusz Ławrywianiec
Karol Kłos, złoty medalista mistrzostw świata i najlepiej blokujący zawodnik turnieju, dzieli się swoimi wrażeniami z zakończonego mundialu.

Jak to jest być mistrzem świata i dodatkowo zawodnikiem najlepiej blokującym w turnieju?
To wielka, bardzo wielka sprawa mieć oba trofea. Cenniejszy jest chyba złoty krążek, bo przyszedł nam naprawdę po wyczerpującym turnieju. Jestem zaskoczony dodatkowym wyróżnieniem, nie spodziewałem się, że przypadnie właśnie mnie, dlatego tym bardziej się cieszę.

Mundial odbył się w Polsce, ale nie byliśmy jednak faworytami. Choćby dlatego, że ta drużyna była budowana na prędko przez nowego selekcjonera.
Czasami trzeba zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę. Nie mieliśmy nic do stracenia i to się opłaciło.

Wygraliście mecze z wszystkimi zespołami z światowej czołówki, a na koniec jeszcze upokorzyli Brazylię, odbierając jej tym samym mistrzowski tytuł.
Przegraliśmy tylko jedno spotkanie, z Amerykanami. Zagrali jednak bardzo dobry mecz i nie mieliśmy z nimi wiele do powiedzenia. To nas jednak nie podłamało, wprost przeciwnie, podbudowało. Wygraliśmy na tych mistrzostwach z trzynastu meczów aż dwanaście spotkań.

W czym tkwi siła tego zespołu?
W zespole. Tu nie ma gwiazd, nie ma ludzi, którzy chcą coś osiągnąć dla siebie. Tu wszyscy ciągną na konto drużyny. To jest siła biało-czerwonych.

Tworzycie kolektyw na boisku i poza nim?
To nie jest tak, że wszyscy trzymamy się razem, wiadomo są grupki. Ale jak już wychodzimy na boisko ważne, żebyśmy tworzyli drużynę, która nic nie złamie. I to było widać na boisku, choćby w meczu finałowym. Brazylia zagrała kapitalnie w pierwszym secie, byliśmy jednak spokojni, że w końcu przyjdzie taki moment, że uda się ją złamać, że ją dopadniemy. Zaryzykowaliśmy zagrywką i to wystarczyło. Przestali być pewni siebie.

Turniej był długi, zaczęliście go od meczu w Warszawie.
Tak, ten mecz na Stadionie Narodowym był niesamowity, potem graliśmy we Wrocławiu, Łodzi i w końcu dojechaliśmy do Katowic. Do finału i jesteśmy mistrzami świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!