Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chojniczanka - Widzew 2:0. Są coraz bliżej spadku do II ligi [ZDJĘCIA]

(bart)
Pierwszoligowi piłkarze Widzewa doznali już czwartej porażki w tym sezonie. Tym razem ulegli w Chojnicach Chojniczance 0:2. Podopieczni trenera Włodzimierza Tylaka spadli na przedostatnie miejsce w tabeli. Są więc w strefie spadkowej do drugiej ligi.

Warto sobie uświadomić, że czterokrotni mistrzowie Polski nie są ,,czerwoną latarnią’’ tabeli tylko dlatego, że Pogoń Siedlce nie zdobyła nawet punktu w spotkaniu z Dolcanem Ząbki. Sytuacja tak zasłużonego dla poslkiego futbolu klubu robi się dramatyczna.

Już uświadomienie sobie tego faktu ma swoją wagę, ale najgorsze, iż nie ma wielkiej nadziei na poprawę sytuacji. A przypomnijmy, że na konferencji prasowej przed rozpoczęciem sezonu 2014/2015 prezes Widzewa Sylwester Cacek, szkoleniowiec i piłkarze zgodnie zapewniali wszystkich, że to w Łodzi jest drużyna gotowa do walki o szybki powrót do ekstraklasy.

Tylak postanowił dać szansę od początku Damianowi Warchołowi, który pokazał się z całkiem dobrej strony w meczu 1/16 finału Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław. W ataku zabrakło więc miejsca dla Adama Dudy (nie tak dawno reprezentował barwy Chojniczanki). W wyjściowej jedenastce pojawili się też Bartłomiej Kasprzak i Mariusz Rybicki oraz Dawid Kwiek. Kolegom nie mógł natomiast pomóc pauzujący za cztery żółte kartki Piotr Mroziński. Trzeba jednak docenić to, że pojawił się w Chojnicach i kibicował z trybun (zresztą w uroczym towarzystwie).

Goście rozpoczęli nawet dosyć odważnie, starając się atakować gospodarzy już na ich połowie boiska. Już po kilkudziesięciu sekundach lewą stroną boiska przedarł się Kwiek, ale dośrodkowanie było fatalne. Niestety, nie pierwsze i nie ostatnie w tym meczu. W 8 min Krystian Nowak w ostatniej chwili uprzedził Pawła Zawistowskiego w polu karnym. W 10 min łodzianie skontrowali i drużyna Mariusza Pawlaka mogła mieć poważne kłopoty. To, że tak się nie stało, ,,zawdzięcza’’ Kwiekowi, który zupełnie niepotrzebnie odegrał piłkę do Marcina Kozłowskiego. W 13 min z prawej strony dośrodkował Boris Dosljak, a Rybicki główkował w stronę bramki. W taki sposób nie mógł zaskoczyć Rafała Misztala, ale był to pierwszy celny strzał w tym meczu. W 19 min Błażej Radler wykonywał wolnego i trafił w boczną siatkę. Spora rzesza fanów Chojniczanki zaczęła się nawet cieszyć, wydawało im się, iż piłka wpadła do bramki. W 21 min Nowak dał się minąć Markowi Gancarczykowi. Na obronę defensora łodzian dodajmy, że zdołał dogonić rywala i ,,skasować’’ akcję. Po chwili przed bramką Dino Hamzicia doszło do zamieszania, ale bez konsekwencji. W 32 min Widzew oddał drugie celne uderzenie. Dimitrije Injac ładnie podał do Rybickiego, a ten znów się nie popisał, ale dał się rozgrzać Misztalowi.

W 34 min zespół z Chojnic wyszedł na prowadzenie. Za tę akcję odpowiedzialność ponoszą niemal wszyscy obrońcy gości. Wyglądali za zahipnotyzowanych, podczas gdy Tomasz Mikołajczak idealnie obsłużył Gancarczyka. Ten uderzał z bliska, sytuację próbował ratować Kozłowski (ręką), ale nie był w stanie zapobiec utracie gola.

W 40 min Kwiek zupełnie niepotrzebnie dotknął piłki ręką, a słabo prowadzący spotkanie arbiter z Lubelszczyzny podyktował wolnego. Mocno uderzał Radler, trafił jednak w mur. W 42 min na uderzenie z daleka (również z wolnego) zdecydował się Rafał Augustyniak. To była dobra decyzja, choć futbolówka minęła poprzeczkę. W 44 min strzelał Przemysław Czerwiński, ale Hamzić zachował się jak przystało na niezłej klasy golkipera.

W przerwie Tylak wpuścił na murawę Dudę, licząc, że podrażniony rozpoczęciem meczu na ławce będzie w stanie odwrócić losy spotkania. Rybicki przeniósł się na prawą stronę, a Kwiek na lewą. W 48 min nad poprzeczką uderzał Cristian Del Toro. W 49 min Hamzić złapał piłkę po wolnym, a w 52 min z wolnego strzelał Piotr Kieruzel. Po chwili uczynił to ponownie (Hamzić obronił). W 53 min Kwiek nie trafił w bramkę, a w 54 min jego uderzenie sprawiło nieoczekiwanie sporo problemów Misztalowi.
W 56 min Widzew miał wymarzoną okazję do strzelenia bramki. Po składnej akcji z około 14 metrów strzelał Kozłowski, ale minimalnie niecelnie. Jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji, nie można marzyć o sukcesie, nawet w Chojnicach. W 58 min Bartłomiej Niedziela podał do Krystiana Feciucha, a ten uderzył nad poprzeczką. W 63 min blisko szczęścia był Gancarczyk po strzale z półobrotu. W 74 min z wolnego centrował Rybicki, piłkę strącił Nowak, później dotknął Warchoł, ostatecznie sprzed linii bramkowej wybił Mikołajczak. Z kolei w 81 min strzelał Duda, ale skończyło się na rykoszecie i rożnym.

W 87 min było już 2:0. Mikołajczak znalazł się sam nam z Hamziciem i pokonał go technicznym uderzeniem.

W 88 min do siatki trafił wprawdzie Mateusz Broź, jednak sędzia dopatrzył się spalonego. Już w doliczonym czasie gry (90+1 min) goście domagali się podyktowania karnego za zagranie ręką po strzale Augustyniaka. Później skiksowali Rafał Siemaszko (90+2 min) oraz Broź (90+3 min).

Jeden ze szczęśliwych fanów Chojniczanki krzyczał po meczu: – Co jest dziś Widzew? Rzeczywiście – nic dodać, nic ująć...

Chojniczanka Chojnice - Widzew Łódź 2:0 (1:0)
1:0 - Gancarczyk (34),
2:0 - Mikołajczak (87).
Żółte kartki: Kieruzel, Zawistowski, Radler (Chojniczanka) – Kozłowski, Kwiek, Augustyniak, Duda, Wrzesiński (Widzew). Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin). Widzów: 1 800.
Widzew: Hamzić - Kozłowski (82, Broź), Nowak, Augustyniak, Del Toro - Dosljak (46, Duda), Kasprzak, Kwiek (74, Wrzesiński), Injac, Rybicki - Warchoł.
Chojniczanka: Misztal – Pietruszka, Kieruzel, Radler, Chyła – Niedziela (59, Siemaszko), Feciuch, Zawistowski, Gancarczyk
(79, Markowski) – Czerwiński, Mikołajczak (88, Lisowski).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany