Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczy z ZUS-em w sądzie już drugi rok!

(kz)
Sergiusz Mitin już stracił orientację, kiedy ZUS uważa, że jest chory i na co, a kiedy zdrowy. Z ubezpieczycielem sądzi się już drugi rok.
Sergiusz Mitin już stracił orientację, kiedy ZUS uważa, że jest chory i na co, a kiedy zdrowy. Z ubezpieczycielem sądzi się już drugi rok. (kz)
Już drugi rok procesuje się z ZUS-em Sergiusz Mitin, fotograf z Widzewa Wschodu, któremu ubezpieczyciel odmówił wypłaty zasiłku chorobowego. Spór idzie o to, czy mężczyzna cały czas miał zwolnienia z tego samego powodu.

Sprawa ciągnie się od 2011 r., gdy łodzianin zaczął poważnie chorować na kręgosłup. Przez pół roku, dokładnie 182 dni, do czerwca 2011 r. był na zwolnieniu lekarskim, a potem ZUS na rok przyznał mu świadczenie rehabilitacyjne – do czerwca 2012 r. Pan Sergiusz wystąpił o rentę.

ZUS mu jej nie przyznał, a orzecznicy stwierdzili, że fotograf jest zdolny do pracy. Tymczasem czuł się źle, miał silny ból w plecach. Miesiąc po zakończeniu świadczenia rehabilitacyjnego dostał od lekarza zwolnienie na prawie miesiąc, potem kolejne. Ale ZUS odmówił wypłacenia chorobowego, uzasadniając to tym, że Sergiusz Mitin ciągle ma to samo schorzenie, a ponieważ przerwa w chorobie nie trwała 60 dni, więc – zgodnie z przepisami – utracił prawo do zasiłku.

ZUS kontroluje zwolnienie... a ty się bronisz

– Znalazłem się w sytuacji bez wyjścia. Z jednej strony jestem według ZUS-u zdrowy i nie mam prawa do renty, ale lekarz stwierdza, że jestem chory i do pracy się nie nadaję. Jednocześnie ZUS uważa, że zwolnienia, jakie otrzymałem po świadczeniu rehabilitacyjnym, są cały czas na tę samą chorobę – opowiada fotograf.
Sąd Rejonowy powołał już trzech biegłych, by ustalić, czy mowa jest o przerwanej ciągłości choroby, czy też cały czas mężczyzna cierpi na to samo. Tymczasem z dokumentów, jakie posiada pan Sergiusz, wynika, że rehabilitowany był z powodu dyskopatii lędźwiowej o numerze statystycznym M 51, natomiast późniejsze zwolnienia miały inny numer statystyczny – M 54, choroba była zatem inna...

– Walczę o niewielką kwotę zasiłku, ok. 600 zł. Tymczasem koszty tego przeciągającego się postępowania, opłacenia kolejnych biegłych, są wielokrotnie wyższe. To jakiś absurd – komentuje pan Sergiusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany