Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczna sytuacja w Domu Samotnej Matki. Zamiast mleka modlitwa o sponsora...

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Siostra Magdalena podkreśla, że placówka, pomimo skromnych dotacji, funkcjonuje w dużej mierze dzięki pomocy Kościoła.
Siostra Magdalena podkreśla, że placówka, pomimo skromnych dotacji, funkcjonuje w dużej mierze dzięki pomocy Kościoła. Grzegorz Gałasiński
Dla 34 dzieci oraz 24 matek, które znalazły schronienie w Domu Samotnej Matki im. S. Leszczyńskiej, nadeszły ciężkie czasy. Placówce skończyły się pieniądze, a magazyn świeci pustkami. Brakuje mleka, pieluch, kosmetyków dla dzieci, chemii gospodarczej, pościeli…

Bieda, przemoc i alkohol
Osiemnastoletnia Sandra z 9-miesięczną dziś córeczką Nadią prosto z porodówki trafiła do domu samotnej matki. Sandra wychowała się, podobnie jak jej partner, w domu dziecka. Gdyby nie pomoc sióstr, zostałaby rozdzielona z Nadią.
– W łódzkich domach dziecka nie ma wystarczającej liczby miejsc dla nastoletnich mam z dzieckiem. Dlatego wiele z nich jest rozdzielanych z noworodkiem, matka idzie do jednego domu dziecka, jej synek lub córka do drugiego – opowiada Sandra.
Historia Sandry jest podobna do losów wielu kobiet, które trafiają do placówki przy ul. Broniewskiego. Często są to matki, które w swych rodzinnych domach doświadczyły jedynie przemocy i alkoholizmu. Dla wielu z nich spokój, ciepły posiłek i własne cztery kąty to luksus.

– Trafiają do nas najczęściej z dzieckiem na ręku i dokumentami w reklamówce – mówi siostra Magdalena Krawczyk, prowadząca Dom Samotnej Matki. – Nie mają pracy, zasiłku. Zapewniamy nie tylko schronienie, ale też ubrania, środki czystości, pomoc psychologiczną, medyczną.

Tymczasem sytuacja finansowa placówki z dnia na dzień jest coraz gorsza. Zdaniem siostry Magdaleny, uległa drastycznemu pogorszeniu na skutek zmiany finasowania domu przez Urząd Miasta. Dom Samotnej Matki działa w ramach nowej umowy, zawartej pomiędzy Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej a Centrum Służby Rodzinie w Łodzi. Umowę podpisano na pięć lat, czyli do 30 kwietnia 2018 roku. O ile w ubiegłych latach placówka dostawała co miesiąc 28 309 zł dotacji, to w tym roku, na skutek wspomnianych zmian, przekazywana co miesiąc kwota jest o kilka tysięcy złotych niższa.

– Na matkę i dziecko dostajemy po 500 zł dotacji, podczas gdy koszt utrzymania jednej osoby to około 1500 zł – wyjaśnia siostra. – To wystarcza jedynie na pensje dla pracowników. Zgodnie z umową podpisaną z miastem, nasz wkład własny w utrzymanie tego typu placówki powinien wynieść 20 proc. w skali roku. Do połowy roku wynosi już 70.
Siostry same szukają sponsorów, proszą o wsparcie znajomych, zamieszczają apele na portalach społecznościowych.

– Na piętnaście firm, do których zwrócilismy się z prośbą o pomoc, odpowiedziała nam jedna – dodaje siostra Magdalena.
Siostry boją się, że z powodu trudności finansowych, w jakich znalazła się placówka, będą musiały odmawiać schronienia potrzebującym.

W wyjaśnieniu nadesłanym przez Monikę Pawlak, rzecznika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, czytamy, że nie ma prawnej możliwości zwiększenia dotacji, ponieważ zasady jej naliczania określa ustawa o pomocy społecznej. „(…) DSM jest jednostką dofinansowaną przez MOPS, a nie w pełni finansowaną przez ośrodek, dlatego nie ma przeszkód, by podmiot prowadzący DSM pozyskiwał również środki na swoje utrzymanie z innych źródeł (…)” – pisze rzecznik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany