Dziś odbył się pogrzeb tragicznie zmarłego rowerzysty z Pabianic

Uroczystość rozpoczęła się mszą w kościele Najświętszej Marii Panny, po której żałobnicy udali się wraz z Piotrem w jego ostatnią drogę. Towarzyszyło mu w niej około trzystu osób. Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzili mężczyznę rodzice, siostra Aneta i narzeczona Ola z rodzinami, chrzestni, przyjaciele, koledzy z pracy (Piotr K. był zatrudniony w firmie farmaceutycznej), sąsiedzi, ale też zwykli mieszkańcy Pabianic, poruszeni tą tragedią. Nawet ci, którzy nie znali rowerzysty mieli łzy w oczach.
Przeraźliwa rozpacz widniała na twarzy Oli, narzeczonej Piotra K. Za cztery miesiące mieli się pobrać (data ślubu była już wyznaczona i zamieszkać w nowo wybudowanym domu w Róży (gmina Dobroń).
- Twarz łzami zalana, w sercu ból nie do opisania… Dlaczego? Dlaczego odszedłeś tak prędko, zostawiając pustkę i żal... ? Bóg przygotował miejsce w niebie i zabrał cię do siebie, mnie zostało tylko wspomnienie wspólnie spędzonych lat. Żegnaj na zawsze, kochanie... – czytał na głos ksiądz ostatnie słowa, jakie kierowała Ola do zmarłego.
Przypomnijmy. Dramat rozegrał się 10 grudnia na ulicy Nawrockiego w Pabianicach. Piotr K. zwrócił uwagę na niewłaściwy sposób jazdy 19-letniego kierowcy renault megane, który zawrócił na podwójnej linii ciągłej. 24-letni pasażer tego samochodu postanowił ukarać rowerzystę za to zwrócenie uwagi i popchnął 31-latka na jadący autobus (auto wcześniej wyprzedziło rowerzystę, a trzej podróżujący nim mężczyźni, wśród nich również 27-latek z Ksawerowa czekali, aż Piotr K. będzie ich mijał). Cyklista uderzył głową w boczną szybę pojazdu, a następnie o asfalt. Poniósł śmierć na miejscu. Sprawcy są w areszcie.

Życzenia świąteczne. Wierszyki na Boże Narodzenie. Życzenia bożonarodzeniowe

Potrawy wigilijne. 12 dań na wigilię lista, przepisy

Życzenia świąteczne - krótkie, dowcipne, wesołe