Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smuda: Nie będę krył i mogę to powiedzieć głośno: chcemy grać w pucharach!

Bartosz Karcz
Pod wodzą trenera Franciszka Smudy Wisła Kraków wywalczyła jesienią 32 punkty w 19 meczach.
Pod wodzą trenera Franciszka Smudy Wisła Kraków wywalczyła jesienią 32 punkty w 19 meczach. fot. Wojciech Matusik
- Pozyskanie bocznego obrońcy, pomocnika i napastnika to są priorytety. Kandydatów mamy wyselekcjonowanych. Kwestią jest tylko się z nimi dogadać - mówi trener Wisły Franciszek Smuda.

Robił Pan już podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu piłkarzy Wisły Kraków?
Nie miałem jeszcze czasu, żeby usiąść i to zrobić. Zbliżają się święta, jest sporo rzeczy do zrobienia w domu, więc nie ma za bardzo czasu. Na gorąco mogę jednak powiedzieć, że najbardziej ubolewam nad tym, że przegraliśmy pięć meczów. Przynajmniej trzech z nich nie musieliśmy przegrać. Dwa razy przegraliśmy przez czerwone kartki, w Kielcach czy z Lechem. Z Cracovią straciliśmy bramkę po trzeciej doliczonej minucie, mimo że sędzia powinien skończyć mecz po upływie dwóch doliczonych minut. Dlatego można powiedzieć, że w takich trochę głupich okolicznościach przegraliśmy kilka meczów. Powtórzę - tych porażek nie musiało być aż pięć. Mielibyśmy dzisiaj trochę punktów więcej i bylibyśmy wyżej w tabeli. Generalnie jednak, jeśli chodzi o całość tego, co działo się w klubie, o problemy finansowe, to trzeba podziękować chłopakom, że w tym całym kryzysie ciężko pracowali. Nie było w szatni rozmowy o pieniądzach, była natomiast świetna atmosfera. Chłopaki wytrzymali ciśnienie. Nawet jak przegrywali, to zawsze dawali z siebie wszystko. Nie było ani jednego przypadku, żeby ktoś nas postawił pod ścianą i ładował. Drużyna była dobrze przygotowana motorycznie, a co najważniejsze nie musiałem nad nimi stać z kijem i gonić do pracy. To nie te czasy. Dzisiaj piłkarze są bardzo profesjonalni. Przyjeżdżają dużo wcześniej przed treningiem, już idą na siłownię, już pracują. I co ważne, ci starsi dają przykład młodym, a młodzi chcą naśladować starszych.

Pan też zmienił podejście do zawodników, bo dawniej trzymał Pan ich twardą ręką, a teraz nawet żartował Pan na konferencji prasowej po meczu z Ruchem Chorzów, że Alan Uryga może strzelić lufę...
Powiedziałem tak dlatego, że czekało na nas zakończenie sezonu w restauracji. To już taka nasza tradycja, a piłkarze też mają prawo odreagować i czasami wypić piwko po dobrze wykonanej pracy.

Byliście jesienią często chwaleni za styl. Rzeczywiście wiele było takich meczów, akcji, po których ręce same składały się do oklasków. Tylko, że przychodził następny mecz i graliście dużo słabiej. Skąd takie skoki formy?Nie chcę się tłumaczyć, ale na te wahania formy wpływały konkretne przyczyny. Podam taki przykład, Semir Stilić z Legią i Cracovią grał z kontuzją, brał zastrzyki. Dlatego nie mógł grać na swoim normalnym poziomie. A takich zawodników, którzy grali z urazami czy szybko po nich wracali na boisko było znacznie więcej. Bywało tak, że zawodnik nie trenował cały tydzień, wychodził tylko na rozruch, a w sobotę na mecz. Dlatego tak walczę teraz o to, żebyśmy wzmocnili kadrę. Jeśli pozyskamy dwóch, trzech, a może nawet czterech zawodników, to konkurencja będzie większa, a jak ktoś złapie kontuzję, to będzie można pozwolić mu spokojnie się wyleczyć, bo na jego miejsce wskoczy ktoś inny.

Paweł Brożek jest najskuteczniejszym strzelcem drużyny, ale kilka razy w trakcie rundy dyscyplinował Pan go, nie szczędził nawet szorstkich słów.Czasami irytowałem się, że Paweł stoi na boisku i gra, jak my to mówimy, bułgarskiego piłkarza Stojanowa. Tylko, że jak emocje nieco opadły, to też trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego tak było? I odpowiedź jest taka, że Paweł również poświęcał się dla zespołu, też w kilku meczach grał z zaleczonym, a nie wyleczonym urazem. Nie mieliśmy na jego pozycję w pełni wartościowego zmiennika, więc sam kilka razy prosiłem go, żeby mimo bólu wychodził na boisko. I on nie grymasił, tylko ubierał buty i grał. Swoje problemy miał też Łukasz Garguła.

Czy dla Pana również jednym z największych plusów minionej jesieni jest postawa Alana Urygi? Latem mówił Pan, że on dostanie szansę, ale jeśli jej nie wykorzysta, to będzie Pan szukał innych rozwiązań. Skoro Uryga grał przez całą rundę, to znaczy, że również w Pańskiej ocenie swoją szansę wykorzystał.Mogę to potwierdzić. Alan wykorzystał swoją szansę. On ma ogromny talent, ciężko pracuje, żeby cały czas go rozwijać. Zrozumiał na czym polegają nasze założenia taktyczne. Ile dla nas obecnie znaczy widać było nawet w ostatnim meczu w Chorzowie. Dopóki grał, z tyłu było czysto. A jak musiał zejść, to już takiej organizacji w naszej grze obronnej nie było. Alan ma dopiero 20 lat, ale już jest zawodnikiem, na którego można spokojnie stawiać.

Wiosną do pańskiej dyspozycji będzie jednak już Ostoja Stjepanović. Będzie Pan miał ból głowy czy stawiać na niego czy na Urygę?
Spokojnie. Będą grać najlepsi. Każdy trener lubi mieć taki ból głowy, bo to drużynie może wyjść tylko na dobre. A jak takiego bólu nie ma, to jest problem, bo to oznacza, że masz do dyspozycji jedenastu, dwunastu zawodników.

Poradzi Pan sobie w końcu z trudnymi charakterami Wilde Donalda Guerriera i Emmanuela Sarkiego?
Nie wiem, czy są piłkarze w drużynie, z którymi rozmawiałbym tyle, co z tą dwójką. Nie wiem, czy w końcu uda mi się ich tak ukierunkować, żeby koncentrowali się tylko na tym, co ważne dla drużyny. Powiem tak - obaj mają czas do czerwca, a jak nic się nie zmieni, to będziemy się zastanawiać, czy się z nimi nie rozstać.

WIDEO: Smuda o Guerrierze: To jest nieobliczalny człowiek. Dniami i nocami tłumaczymy jak ma odbierać piłkę

Źródło: Agencja TVN, X-News

Nie boi się Pan, że ktoś może zimą z drużyny odejść?
Nie sądzę, żeby ktoś odszedł. Mógłby odejść tylko Semir Stilić, ale rozmawiałem z nim długo przed jego wyjazdem na urlop. I wiem, że on bardzo dobrze czuje się w Wiśle. Mogę zapewnić, że prezes Gaszyński ma pomysł jak Semira zatrzymać w Krakowie. W styczniu siądą do rozmów i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Ponoć Stilicia, a także Dariusza Dudkę chętnie widziałby w swojej drużynie trener Lecha Poznań Maciej Skorża.
Darek ma kontrakt do czerwca i jeśli wybierze ofertę Lecha, a nie naszą, to nic nie poradzimy. Natomiast jedno mogę powiedzieć - Semir do Lecha nie pójdzie! Nie sądzę, żeby w tej sprawie coś działo się za moimi plecami.

Porozmawiajmy o wzmocnieniach. Na jakie pozycje chciałby Pan przede wszystkim pozyskać zawodników?
Chcę bocznego obrońcę, bocznego pomocnika i napastnika. To są priorytety. Mamy wyselekcjonowanych kandydatów. Teraz kwestią jest tylko się z nimi dogadać. Wiadomo, w jakiej sytuacji jesteśmy, więc najlepiej będzie nam brać wolnych piłkarzy.

W tym gronie są Polacy? Ponoć interesujecie się polskim skrzydłowym.
Interesowaliśmy się, ale raczej nic z tego nie wyjedzie. Chodziło o Tomka Kupisza. On ma jednak tak dobrego menedżera, że nie będziemy raczej w stanie go sprowadzić...

Osman Chavez znajdzie miejsce w Wiśle?
Ma ważny kontrakt, ale jeśli mam mu podpowiadać, to niech szuka sobie klubu. To jest bardzo porządny chłopak, ale w Wiśle będzie mu bardzo ciężko o grę. Może być bowiem również tak, że pozyskamy młodego, bardzo zdolnego stopera.

Paru zawodnikom w czerwcu kończą się kontrakty. Podjął Pan już decyzję, kto dostanie propozycję nowej umowy?
Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. Tak jak mówiłem, rozmawiałem o tym tylko z Semirem Stiliciem. Wiem, że Semir chce w Krakowie zostać. Powiedział mi, że przyjście do Wisły, to był dla niego strzał w dziesiątkę, że czuje się tutaj potrzebny i doceniany, a to dla niego bardzo ważne. Powtórzę jeszcze raz, prezes Gaszyński ma pomysł, jak tę sprawę załatwić i bądźmy dobrej myśli.

Żeby realizować cele sportowe, musi poprawić się sytuacja finansowo-organizacyjna w klubie. Wie Pan już, jaką wizję wychodzenia z problemów ma Robert Gaszyński?Zarówno on, jak i prezes Jankowski to bardzo rozsądni ludzie. Jest bardzo duża szansa, żeby z ich pomocą wyjść na prostą. Wiem, że mają koncepcję rozwoju klubu, wiem, że mocno wierzą, iż ich pomysły się sprawdzą.

A Pan i piłkarze też w to wierzycie?
Jest takie powiedzenie o rybie, która psuje się od głowy. W tym przypadku jest akurat odwrotnie - głowa tej ryby zaraża wiarą w wyjście z problemów.

Celem Wisły wiosną będą europejskie puchary?
Celem podstawowym jest pierwsza ósemka. Jesteśmy w czołówce, mamy tyle samo punktów, co trzecia drużyna w tabeli. Ścisk jest jednak duży, więc na początek trzeba będzie jak najszybciej już na sto procent zagwarantować sobie miejsce w ósemce. A jak już to zrobimy, to chcemy walczyć o coś więcej. Nie będę krył i mogę to powiedzieć głośno - w tym sezonie chcemy wywalczyć miejsce w europejskich pucharach, bo już czas, żeby Wisła przypomniała się w tych rozgrywkach. To zresztą może pomóc klubowi w wychodzeniu na prostą. Nie mam wątpliwości, że krok po kroku zmierzamy w dobrym kierunku. Jeszcze rok temu budziłem się w nocy i rozmyślałem, co to będzie, czy uda nam się uratować ten klub. Teraz śpię już dużo spokojniej. Widzę, że nie tylko nowi prezesi podchodzą z entuzjazmem do sprawy. Również właściciel. Jesienią nie był chyba tylko na jednym meczu, bo akurat musiał wyjechać w interesach. Bogusław Cupiał to lubi, kocha i na pewno Wisły nie zostawi.

Zimą przygotowania będą ciężkie dla piłkarzy?
Nie będzie tak ostro, jak kiedyś. To też wiąże się z tym, o czym mówiłem wcześniej, z profesjonalizmem zawodników. Oni już na pierwszy trening przychodzą w dobrej formie fizycznej. Są prawie gotowi do gry i trzeba ich tylko trochę wyszlifować. Dlatego trzeba będzie popracować bardziej nad taktyką. Zresztą czasu na przygotowania za dużo nie mamy. Cztery tygodnie i do grania.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska