Po pierwsze uroczysty świąteczny okres rozpoczyna się z chwilą rozpoczęcia Adwentu. Na Wigilii jest także smażona ryba, ale nie zdarza się, by był to karp. Sama wigilijna kolacja nie jest tak uroczysta i obfita jak w Polsce. Zaskoczeniem dla nas mogą być także potrawy, które znajdują się na niemieckim stole 24 grudnia.
- W moim domu tradycyjnie na stole musi znaleźć się pieczona kiełbasa i sałatka ziemniaczana. Oczywiście też ciasto - opowiada David Söllner, mieszkaniec Görlitz. - A po kolacji razem z rodziną lubimy wypić grzane wino lub gorącą czekoladę - opowiada.
Zwyczajem, który łączy wielu mieszkańców świata, a wywodzi się właśnie z Niemiec, jest przystrajanie w bombki świątecznej choinki. W Polsce wciąż panuje moda na sztuczne drzewko, wśród mieszkańców Görlitz jest to niemal nie do pomyślenia - Plastikowa? Absolutnie nie, nie wyobrażam sobie plastikowej choinki! - oburza się pan Hendrik. - W moim domu zawsze była żywa choinka, to ten zapach lasu dodaje magicznego nastroju - opowiada mężczyzna.
Z kolei jedna z mieszkanek Zgorzelca nie wyobraża sobie żywej. Bez tchu wymienia wady takiego rozwiązania. - A kto będzie sprzątał wokół tego drzewka? - pyta oburzona Dorota Wróblewska. - Ja nie zamierzam marnować świąt na latanie z odkurzaczem czy miotłą i zbieranie igieł. Jak byłam młoda, to rodzice kupowali żywą, ale ja wolę tą sztuczną - opowiada. - Po świętach pakuję w worek, wynoszę do piwnicy i po sprawie. Żywa choinka to marnowanie pieniędzy - podsumowuje pani Dorota.
Podobnie jak my, Niemcy przy świątecznym stole składają sobie życzenia, ale nie przełamują się opłatkiem. Domowników odwiedza też święty Mikołaj. Mieszkańcy Görlitz, z którymi udało się nam porozmawiać podkreślają, że wręczenie i kupno świątecznego prezentu nie jest ważnym zadaniem, liczy się przede wszystkim gest i świąteczna atmosfera.
- Myślę, że obecnie święta stały się zbyt skomercjalizowane, a ja staram się to bojkotować - mówi Margarethe Erich. - Jeśli ktoś wydaje więcej niż 200 euro na prezenty, to jest to dla mnie gruba przesada - dodaje kobieta. Wtóruje jej David Söllner. - Moja rodzina jest bardzo duża i nie stać mnie na drogie prezenty - mówi mężczyzna. - Wraz z żoną postanowiliśmy, że podarunki dostają tylko dzieci. Są to słodycze i jakieś skromne zabawki. Z dorosłymi członkami rodziny nie wymieniamy się prezentami - dodaje Söllner.
Nieco inaczej jest po drugiej stronie Nysy Łużyckiej, co widać m.in. w zatłoczonych galeriach handlowych przed świętami. - Na prezenty zbieram pieniądze niemal cały rok z emerytury - żartuje Maria Niewiadomska ze Zgorzelca.
- Najwięcej wydaje na moje wnuki. W tym roku kupiłam im prezenty za ponad 300 zł - śmieje się kobieta i dodaje: A jeszcze syn, córka i współmałżonkowie. To już będą skromniejsze prezenty, zazwyczaj kupuję jakieś kosmetyki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?