Beztroska i nieodpowiedzialność dwóch właścicieli psów doprowadziły wczoraj rano do dramatycznego zdarzenia przy ulicy Słowackiego. Psy zagryzły młodego rogacza. Jak stwierdził wezwany na miejsce lekarz weterynarii Zbigniew Skrzek, zwierzę umierało w męczarniach.
O tym przekonany jest piotrkowianin Adam Bartoszyk, który odgonił dwa psy szarpiące bezbronne zwierzę. Ślady na śniegu wskazywały, że w tym miejscu doszło do prawdziwej jatki, ale młody rogacz sarny nie miał szans w starciu z dwoma psami, z których jeden był podobny do owczarka niemieckiego.
- Wybiegłem, kiedy usłyszałem ujadające psy z sąsiedztwa, a szef krzyknął, że psy szarpią sarnę, ale niestety było już za późno - mówi pan Adam, który był wtedy w pracy. - Sarenka jeszcze oddychała, bo psy jej nie zagryzły, tylko żywcem zjadały od grzbietu. Wezwałem doktora Skrzeka, ale już nie mogliśmy jej pomóc.
- Nie wiemy, czy te psy mają właścicieli, ale jeżeli tak, to bardzo nieodpowiedzialnych - powiedział krótko po zdarzeniu Zbigniew Skrzek oraz ostrzegał: - Tak zachowujące się psy mogą być zagrożeniem dla dzieci.
Jak się okazuje, w ten rejon miasta dość często zapuszczają się dzikie zwierzęta. Szczególnie teraz, zimą, kiedy poszukują pożywienia. W tym jednak wypadku prawdopodobnie zwierzę zostało zagonione przez psy od strony Twardosławic.
- Czasami dokarmiamy dzikie zwierzęta. Kiedyś też mieliśmy otwartą bramę, więc wchodziły na posesję. Tym razem była zamknięta. Może gdyby była otwarta, sarna by się schroniła... - żałuje pan Adam.
Na miejscu pojawił się również patrol piotrkowskiej straży miejskiej.
- Okazało się, że nie są to bezpańskie, zdziczałe psy. Strażnicy ustalili najpierw jednego, a potem drugiego właściciela - mówi Jacek Hofman, komendant straży miejskiej w Piotrkowie Trybunalskim.
Strażnicy odnaleźli obu właścicieli psów, którzy nie dopilnowali swoich czworonogów. Zostali ukarani mandatami za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia (art. 77 kodeksu wykroczeń) w maksymalnej za to wykroczenie wysokości 250 złotych. Jak dodaje komendant Hofman, tego typu interwencje zdarzają się dość często.
- Właściciele psów zwykle tłumaczą, że ich zwierzę jest łagodne, że nikogo nie pogryzło, ale tak może być do czasu - powiedział nam Jacek Hofman.
I tym razem właściciele psów zostali również pouczeni o odpowiedzialności karnej i cywilnej, jakiej nie uniknęliby, gdyby doszło do ataku na człowieka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?