Widzew nie chce grać w Łodzi!

Choć do pierwszego meczu rundy rewanżowej pierwszej ligi nie zostało już wiele czasu, to kibice drużyny z al. Piłsudskiego nadal nie wiedzą, gdzie przyjdzie im dopingować ukochany zespół.
Dziś gościnne progi łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego przy ul. Milionowej 12 wizytowali przedstawiciele urzędu miasta i Widzewa.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że łódzkie pierwszoligowiec nie chce grać przy ul. Milionowej. Oznacza to, że działaczom Widzewa jest bliżej do Byczyny niedaleko Poddębic. Problem jednak w tym, że ten obiekt nie otrzyma licencji PZPN. W co grają zatem przedstawiciele klubu z al. Piłsudskiego?

Jakie były efekty środowych rozmów?
Roman Stępień, dyrektor SMS i rektor Wyższej Szkoły Sportowej im. Kazimierza Górskiego: – Widać, że władze miasta bardzo chcą, aby Widzew rozgrywał swoje mecze w Łodzi.
Są konkretne decyzje?
– Radosław Podogrocki, dyrektor MOSiR, zadeklarował, że jest gotów tak pokierować pracami, by Widzew mógł grać wiosną na stadionie przy ul. Milionowej. Co ważne, miasto znajdzie pieniądze na dostosowanie naszego stadionu do wymogów licencyjnych pierwszej ligi.
Co na to przedstawiciele Widzewa?
– To oni podejmują decyzję. My i władze Łodzi otwieramy ramiona w geście zaproszenia. Wszystko, co możemy, to stworzyć odpowiednie warunki dla przedstawiciela Łodzi w pierwszej lidze.
Jakiebyłyby koszty takiej inwestycji?
– Szczegółowo nie analizowaliśmy jeszcze tej sprawy, ale na pewno nie będą to miliony. Z tego, co wiem, trzeba zrobić tyle samo, co w Poddębicach, którą to lokalizację Widzew również rozważa.
Co trzeba na waszym obiekcie poprawić?
– Potrzebne jest nowe ogrodzenie, spełniające wymogli licencyjne, i monitoring. A wiem, że nie będzie z tym problemów.
Ilu kibiców może przyjąć stadion przy ul. Milionowej?
– Dokładnie 1280, z czego osiemdziesiąt osób może zasiąść pod dachem. To byłyby miejsca dla VIP-ów i mediów.

Zobacz też: Nowa łódzka dyskoteka już otwarta