Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sądny dzień w pogotowiu! Łodzianie łamali ręce i nogi! 5 gipsów na godzinę

(lb)
Kilkudziesięciu pacjentów na korytarzu przed gabinetem chirurga – takiej sytuacji dawno już w pogotowiu nie było.
Kilkudziesięciu pacjentów na korytarzu przed gabinetem chirurga – takiej sytuacji dawno już w pogotowiu nie było. Krzysztof Szymczak
Tłum łodzian na korytarzu przed gabinetem chirurga i kolejka na prześwietlenie złamanej lub zwichniętej ręki albo nogi – tak wyglądał wczorajszy poranek i przedpołudnie w łódzkim pogotowiu.

Pacjentów przybywało w lawinowym tempie, więc dyrekcja wezwała na cito drugiego chirurga. Poszkodowani, którzy zgłaszali się wczoraj do ambulatorium chirurgicznego (tylko do godz. 14 było to 150 osób), denerwowali się, że rano ulice i chodniki wokół ich domów były nieodśnieżone. Wymieniali m.in. Retkinię (ul. Olimpijską, Batalionów Chłopskich, Popiełuszki, Maratońską), ulice Piotrkowską, Zachodnią, Odyńca, Wysoką i Puszkina.

– Jak widać, zima pod koniec stycznia też potrafi służby miejskie zaskoczyć – denerwowała się jedna z pacjentek, która z urazem lewej ręki czekała na prześwietlenie. Przewróciła się na ulicy Nad Nerem (Górna).

Na chodniku w pobliżu bloku przy ul. Odyńca poślizgnęła się Beata Wywijas. Miała pecha, bo upadając złamała prawą rękę.
– Pewnie uniknęłabym wypadku, gdyby chodnik był posypany piaskiem – opowiadała zdenerwowana pacjentka, która przez najbliższe 6 tygodni będzie chodzić z ręką w gipsie.

Wczoraj aparat RTG w łódzkim pogotowiu pracował przez cały dzień non stop, bo kolejni poszkodowani rejestrowali się co 5 minut.
– Każdy pacjent, który zgłasza się z urazem narządu ruchu, musi być prześwietlony i stąd ta kolejka – wyjaśnia Marek Sasin, chirurg.

Największa grupa pacjentów miała wczoraj urazy kolan, stawów skokowych i nasady kości promieniowej. Poszkodowani, u których doszło do przemieszczenia złamanej kości, byli kierowani do szpitali, na oddziały urazowo-ortopedyczne. Takie złamania nastawia się bowiem w znieczuleniu ogólnym.
– Obliczyłem, że zakładam 5 gipsowych opatrunków na godzinę, a urazy rąk i nóg rozkładają się po połowie – dzielił się obserwacjami Paweł Krysiak, ratownik medyczny i gipsiarz w pogotowiu.

Zobacz też film Psy prawie ją rozszarpały. Zarzuty dla właściciela sfory (autor TVN24)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany