Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uzdrowiony tuż przed śmiercią. Przez orzecznika ZUS

(kz)
Małgorzata Nowakowska-Rosolak z kolejnymi orzeczeniami o niepełnosprawności swojego podopiecznego i aktem zgonu.– Zmarł uzdrowiony przez orzeczników – komentuje.
Małgorzata Nowakowska-Rosolak z kolejnymi orzeczeniami o niepełnosprawności swojego podopiecznego i aktem zgonu.– Zmarł uzdrowiony przez orzeczników – komentuje. Paweł Łacheta
73-letni Bogusław Biesiekierski zmarł kilka tygodni po tym, jak Wojewódzki Zespół do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności przy ul. Leczniczej stwierdził u niego... poprawę zdrowia i z niepełnosprawnego w stopniu znacznym przekwalifikował go na umiarkowanie niepełnosprawnego.

– Po ostatnim badaniu u orzecznika pan Bogusław tak się zaczął dusić, że karetką został przewieziony z ul. Leczniczej wprost do szpitala – mówi Małgorzata Nowakowska-Rosolak, jego opiekunka z PKPS. – Pan Bogusław orzeczenie o niepełnosprawności miał od 15 lat, najpierw była umiarkowana, a od trzech lat znaczna.

Bogusław Biesiekierski w zeszłym roku dostał mieszkanie komunalne, z centralnym ogrzewaniem i ciepłą wodą, tylko dlatego, że miał znaczną niepełnosprawność. Chciał wymienić wannę, do której nie mógł już wejść, na natrysk, zamontować odpowiednią muszlę klozetową. Nie było go na to stać. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych mógłby to sfinansować, ale pod warunkiem, że oprócz znacznej niepełnosprawności do dokumentacji wpisana by była jeszcze odpowiednia kategoria: 05-R, czyli upośledzenie narządów ruchu. Emeryt wystąpił więc o przyznanie mu wymaganej kategorii. Był pewien, że bez problemu ją otrzyma.

– Decyzja orzeczników była dla pana Bogusława ciosem – opowiada Małgorzata Nowakowska- Rosolak. Nie dosyć, że stracił szanse na pieniądze na przebudowę łazienki, to jeszcze mógł stracić mieszkanie, które dostał tylko dlatego, że był znacznie niepełnosprawny. A że nie zdążył się jeszcze do niego przeprowadzić, urzędnicy mogli zmienić decyzję.

B. Biesiekierski odwołał się do sądu od orzeczenia komisji z ul. Leczniczej. Uważał, że liczne choroby, m.in. przewlekła niewydolność i niedokrwienie serca, cukrzyca, miażdżyca i zwyrodnienie stawów, powodujące, że samodzielnie nie mógł się poruszać, są wystarczającym powodem, by utrzymać orzeczenie o znacznej niepełnosprawności. Ale sprawy nie doczekał. W ostatnich dniach lutego, znów dusząc się, trafił do szpitala im. Jonschera. Po kilku godzinach zmarł.
– Sześć lat jestem opiekunką PKPS. Wielu chorych już widziałam, ale to pierwszy przypadek, gdy niepełnosprawny zmarł po tym, jak orzecznik stwierdził u niego poprawę zdrowia – mówi Małgorzata Nowakowska-Rosolak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany