Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS. Jeszcze nie zachwycają, ale już wygrywają

bap
ŁKS wygrał dzięki bramce Łukasza Staronia, ale piłkarz przypłaciłzdobycie gola kontuzją.
ŁKS wygrał dzięki bramce Łukasza Staronia, ale piłkarz przypłaciłzdobycie gola kontuzją. Krzysztof Szymczak
Szczęśliwy okazał się powrót piłkarzy ŁKS na stadion przy al. Unii. Choć ich gra nadal daleka jest od ideału, łodzianie w pierwszym wiosennym meczu III ligi przed własną publicznością pokonali 1:0 WKS Wieluń.

Choć rywal zajmujących 5. miejsce w tabeli łodzian okupował 16. pozycję, gospodarze wcale nie mogli spodziewać się łatwego meczu. Walczący o utrzymanie się wielunianie wcześniej pokonali bowiem trzecią Broń Radom i zremisowali z wiceliderem Ursusem Warszawa.

Aby nie dopuścić do kolejnej niespodzianki i zmazać plamę po niezbyt udanym początku rundy wiosennej w Kleszczowie, łodzianie od początku meczu przejęli inicjatywę. Ale mimo przewagi i częstych atków, gospodarzom trudno było stworzyć bramkową okazję. W ich grze ofensywnej wciąż jest bowiem za dużo chaosu, a za mało koncepcji na rozmontowanie obrony rywala.

W pierwszej połowie najbardziej bramce bronionej przez byłego bramkarza ŁKS, Konrada Przybylskiego, zagrażali po uderzeniach z dystansu. Najpierw mocnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Łukasz Staroń, ale piłka odbiła się tylko od poprzeczki. Ponownie trafił w nią Bartosz Bujalski, który uderzał z ok. 30 metrów, a do odbitej piłki nie zdążył Adam Patora. Bujalski jeszcze raz strzelał na bramkę WKS z rzutu wolnego w 45 min i to właściwie były trzy najgroźniejsze sytuacje ŁKS przed przerwą. Goście pod bramkę łodzian przedostawali się rzadziej, ale dwukrotnie Michała Kołbę strzałami z dystansu mógł zaskoczyć Damian Zawieja.

Lepsza w wykonaniu łodzian okazała się druga połowa spotkania. Długo oczekwany sukces przyniosła ładna akcja z 55 minuty. Zaczął ją debiutujący w seniorskiej drużynie ŁKS Dawid Piekielny, ale największy udział przy golu miał najlepszy na boisku Dawid Sarafiński, który zagrał górną pikę do wbiegającego na czystą pozycję Łukasza Staronia. Najskuteczniejszy napastnik zespołu z al. Unii nie zmarnował takiej okazji. Zdobycie bramki przypłacił jednak kontuzją stawu skokowego i nie mógł kontynuować gry. Zastępujący go Kamil Cupriak w 70 min mógł podwyższyć prowadzenie gospodarzy. Po zagraniu Sarafińskiego młody pomocnik ŁKS przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, minął bramkarza gości, ale z dość ostrego kąta nie trafił do pustej bramki. Wcześniej blisko szczęścia był też Marcin Zimoń, a strzał Artura Golańskiego z rzutu wolnego obronił Przybylski.

Dla gości dobrej okazji do wyrównania nie wykorzystał natomiast Przemysław Szewczyk, którego nie upilnował Rodrigo. Na szczęście, tym razem błąd Brazylijczyka nie miał poważnych konsekwencji i ŁKS mógł cieszyć się z pierwszego wiosennego kompletu punktów wywalczonego na boisku.

ŁKS - WKS Wieluń 1:0 (0:0)
1:0 - Staroń (55).
ŁKS: Kołba – Zimoń, Ślęzak, Salski – Piekielny (90, Filipiak), Bujalski, Sarafiński, Golański, Rodrigo – Patora (82, Głowiński), Staroń (61, Cupriak).
WKS Wieluń: Przybylski – Dubiel, Rybak, Maczurek, Fornalczyk – Baraniak, Wójcicki, Zawieja, Dwornik
(69, Szewczyk), P. Przezak (57, Kiwak) – D. Przezak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany