Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Borek bronią enklawy ptactwa. "Zniszczenie stawów to katastrofa ekologiczna"

Katarzyna Sobczuk-Wójciszyn
Stawy przy drodze nr 19 mieszkańcy nazywają swoją Rospudą
Stawy przy drodze nr 19 mieszkańcy nazywają swoją Rospudą Barbara i Mateusz Leszczyńscy
Borki w powiecie radzyńskim to mała miejscowość położona przy trasie nr 19, w połowie drogi pomiędzy Radzyniem Podlaskim a Kockiem. W pobliżu są stawy rybne, które stały się siedliskiem kilkunastu gatunków ptaków. Wiele z nich jest pod ochroną. Część stawów została właśnie sprzedana i osuszona. Mieszkańcy Borek protestują. Bronią środowiska lęgowego błotniaka łąkowego i innych chronionych gatunków.

- W drugiej połowie XIX wieku na polecenie rodziny Jaźwińskich, ówczesnych właścicieli majątku Borki, zostały wykopane stawy rybne. W latach 60. założono kolejne - znajdują się one bliżej 19-stki. Swoje środowisko lęgowe na całym tym obszarze miało wiele chronionych gatunków ptaków - mówi Barbara Leszczyńska, mieszkanka Borek. - Teraz część stawów została osuszona. To dla nich śmierć.

Stawy sprzedała prywatnemu inwestorowi Agencja Nieruchomości Rolnych, która była właścicielem części zbiorników w Borkach. On swoje tereny już osuszył i chce tam uprawiać borówkę amerykańską. Na szczęście, kilka stawów rybnych nadal funkcjonuje, bo ich właścicielem jest ktoś inny.

- Dla tych terenów i mieszkających tam ptaków zniszczenie części stawów to katastrofa ekologiczna. Nie mają gdzie zakładać gniazd i gdzie żerować - martwi się Barbara Leszczyńska. - Mieszkańcy Borek bardzo zaangażowali się w walkę o zatrzymanie wysuszania stawów. Wysłaliśmy już np. pisma w obronie miejsc lęgowych ptaków, m.in. do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.

RDOŚ jeszcze się do nich nie ustosunkowała. Trwa wymiana korespondencji. - Znam tę sprawę - przyznaje Jarosław Krogulec z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków w Lublinie. - Moim zdaniem, można ją rozwiązać tylko w jeden sposób. Z tym że inicjatywa musi wyjść od mieszkańców. Należy postarać się, aby teren, który jeszcze nie został zmieniony, potraktowano jak użytek ekologiczny - wyjaśnia i dodaje, że z wnioskiem powinna wyjść rada gminy na czele z wójtem.

Taka uchwała wymaga uzgodnienia z regionalnym dyrektorem ochrony środowiska. Procedura jest długa, ale jak zapewnia Jarosław Krogulec, skuteczna. - No, a gdyby mieszkańcom udało się dojść do porozumienia z inwestorem prywatnym, to można by się starać o pozyskanie środków na re-kultywację stawów w Borkach i wówczas byłaby szansa, że wszystko wróci do normy - dodaje Krogulec.

20 lat temu w Borkach przeprowadzono inwentaryzacje przyrodnicze, wówczas ustalono, że swoje miejsca lęgowe ma tam wiele ptaków znajdujących się pod ochroną, m.in. błotniak łąkowy. Jest to również miejsce odpoczynku ptaków migrujących, takich jak: żurawie, kormorany, gęsi zbożowe, kaczki cyranki, kaczki głowienki.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski