Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwolennicy tolerancji kontra narodowcy. Marsz Równości na ul. Piotrkowskiej

(izj)
„Czas na równość małżeństw, związki partnerskie i prawo do adopcji”, „Tak dla edukacji seksualnej”, „Gombrowicz szedłby razem z nami” i „Alan Turing – gej, któremu zawdzięczasz komputer”... Transparenty z wypisanymi takimi hasłami nieśli uczestnicy piątego, łódzkiego Marszu Równości, który w sobotę między godz. 13 i godz. 15 przeszedł ze Starego Rynku, ul. Nowomiejską i ul. Piotrkowską, do pasażu Schillera. Wzięło w nim udział około 200 osób, w tym także wiceprezydent Łodzi – Tomasz Trela.

Średnia długość penisa to...

Noc naturystów na Fali. Gorąca zabawa w negliżu

Marsz Równości w Łodzi rozpoczął się o godz. 13. Start: Rynek Starego Miasta. Bierze w nim udział około 300 osób. Pochód usiłują zakłócić narodowcy.

WALKA SZPILKI W CHICAGO O KTÓREJ GODZINIE W TV

- Domagamy się zalegalizowania małżeństw jednopłciowych i prawa do adopcji przez nie – mówi Damian Graczyk z Fabryki Równości będącej współorganizatorem marszu. - Sprzeciwiamy się poza tym przemocy domowej i ekonomicznej, a także mowie nienawiści.
Uczestnicy mieli tęczowe flagi, chorągiewki, balony i girlandy różnobarwnych kwiatów na szyjach. Tworzyli bardzo barwny korowód, który zwracał na siebie dodatkowo uwagę grą na bębnach.
- U nas małżeństwa homoseksualne są już legalne – mówi jeden z uczestników marszu - Boris Kern, Słoweniec, który w Łodzi jest lektorem j. słoweńskiego. - Tak powinno być również w Polsce, dlatego postanowiłem przyłączyć się do marszu.
Korowód wyruszył, skandując m.in. takie hasła jak: „Kochaj bliźniego jak siebie samego”, „Homofobia to się leczy”, „Tak dla tolerancji, nie dla nienawiści” oraz „Kocha, nie wyklina normalna rodzina”. Po drodze uczestnicy marszu byli atakowani kilkakrotnie przez grupki młodych mężczyzn, którzy wykrzykiwali hasła: „Tu jest Polska, nie Bruksela, tu się zboczeń nie pobiera” oraz „Zakaz pedałowania”. Demonstrację zabezpieczała jednak policja. Funkcjonariuszy, zarówno umundurowanych, jak i ubranych po cywilnemu, było niemal tylu, ilu uczestników marszu. Za każdym razem skutecznie odseparowywali obie grupy od siebie, także w pasażu Schillera, na którym młodzi mężczyźni przechwycili transparenty uczestników marszu. Policjanci nakazali je zwrócić właścicielom, co też uczyniono. Na krzykach się więc skończyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany