Orzeł - Start Gniezno 49:40. Łodzinie wygrali premierowy mecz!

W tym sezonie kibice Orła wyjątkowo długo musieli czekać na pierwszy mecz o punkty swojej drużyny. Było jednak warto, bo pojedynek ze Startem Gniezno okazał się bardzo emocjonujący.

Zaczęło się zgodnie z planem, od prowadzenia 4:2 po zwycięstwie Rory’ego Schleina nad swoim rodakiem i liderem Startu Bjarne Pedersenem, a kiedy po najciekawszym w całym meczu trzecim biegu jako pierwsi linię mety minęli Mariusz Puszakowski i Mads Korneliussen wydawało się, że łodzianie odniosą pewne zwycięstwo.

Obraz meczu zmienił się jednak po szóstym wyścigu, który po dotknięciu taśmy przez Nicolaia Klindta i Oskara Poliusa oraz upadku bardzo słabo spisującego się Szymona Grobelskiego stał się wewnętrzną sprawą gości. Dzięki zwycięstwu 5:0 goście przegrywali już tylko różnicą pięciu punktów (15:20) i złapali wiatr w żagle.

Od tej pory kibice oglądali bardzo wyrównane widowisko, w którym dobrze czujący się na łódzkim torze gnieźnianie systematycznie odrabiali straty. Po 12 wyścigu przegrywali już tylko 34:37. Na szczęście, świetnie dysponowany był Mariusz Puszakowski, który wygrał wszystkie starty i przed biegami nominowanymi przybliżył łodzian do zwycięstwa.

Najważniejsze okazały się jednak dwa punkty zdobyte przez Jakuba Jamroga, który w przedostatnim wyścigu na ostatnim okrążeniu popisał się kapitalną szarżą, dzięki której zajął drugie miejsce. Łodzianie wreszcie mogli być pewni wygranej, a kończący mecz wyścig, w którym znów triumfował Puszakowski, dał nadzieje na zdobycie punktu bonusowego w rewanżu.

Orzeł Łódź – Łączyńscy-Carbon Start Gniezno 49:40
Orzeł: Puszakowski 15, Schlein 12, Jamróg 7, Korneliussen 6, Klindt 5, Polis 4, Wawrzyniak 1, Grobelski 0.
Start: Pedersen 14, Gomólski 9, Suchecki 9, Bech 4, Dróżdż 3, Adamczak 0.