Sylwester Cacek wprawił w osłupienie kibiców Widzewa

Otóż właściciel piłkarskiej spółki wystawił na sprzedaż logo Widzewa. Dla wielu kibiców to hańbiąca i poniżająca decyzja człowieka, który zarządza zasłużonym nie tylko dla polskiego futbolu 105-letnim klubem.

Sylwester Cacek, który już sam został w zarządzie klubu, poinformował, że znak słowno-graficzny Widzew Łódź jest do kupienia. Cena wywoławcza wynosi 2 500 000 zł netto, a otwarcie ofert zaplanowane jest na 13 maja.

Ewentualny kupiec musi udzielić licencji na wykorzystanie znaku na okres 5 lat podmiotowi występującemu w rozgrywkach ligowych z siedzibą w Łodzi. Powinien też określić kwotę odsprzedaży znaku po upływie pięciu lat od nabycia.
Co to oznacza? Ano to, że Widzew leży już na łopatkach, a agonia zasłużonego klubu postępuje w zastraszającym tempie. Chęć sprzedania znaku, to próba odroczenia w czasie tego, co wydaje się nieuchronne pod rządami Sylwestra Cacka. Łódzki klub, czterokrotny mistrz Polski, uczestnik rozgrywek elitarne Ligi Mistrzów, chyli się ku upadkowi. Jeszcze stroi, dycha, ale już wiadomo, że nie potrwa długo. Padlinożercy wyczuli już ten specyficzny zapach, podnieceni krążą i szykują się do uczty. Oni już wiedzą, że wszystko jest kwestią czasu kiedy.

Aż strach pomyśleć, że logo może wykupić biznes mało przyjazny Widzewowi i zacząć produkować... papier toaletowy ze znakiem łódzkiego klubu!

Może zatem warto, aby znak odkupiło miasto, wszak to jedna z perełek sportowej Łodzi. Oczywiście pieniądze nie powinny trafić do Cacka, ale na specjalny fundusz, który miałby posłużyć odbudowie rangi i znaczenia klubu. Lepiej chyba w Widzewie zacząć wszystko od początku, bez fałszywego dobrodzieja, niż przez następne miesiące, a może lata doznawać kolejnych upokorzeń i słuchać szyderczych uwag środowiska na temat zarządzania jednym z najstarszych polskich klubów. Widzew, ani jego wierni kibice na to nie zasłużyli. Dość wstydu!