W dniu, kiedy doszło do zaginięcia dziewczynki, została ona przydzielona do innej grupy, ponieważ jej koleżanki i koledzy pojechali na wycieczkę, a ona z powodu choroby lokomocyjnej została w placówce. Panie przedszkolanki z kilkudziesięcioosobową grupą dzieci wyszły na plac zabaw znajdujący się przy budynku. Jak się potem okazało, 6-latka nie czuła się dobrze w nowej grupie i nie miała się z kim bawić, postanowiła więc wyjść z przedszkola i udać się do babci, która mieszka kilka przecznic dalej. Wykorzystała moment, kiedy wszystkie dzieci wchodziły do budynku na obiad i oddaliła się przez niedomkniętą furtkę. Dotarła do budynku, w którym mieszka babcia, ale babci nie było w domu. Wtedy dziewczynka postanowiła wrócić do przedszkola, ale straciła orientację i poszła w przeciwnym kierunku. Na odległej o ponad pół kilometra ul. Śląskiej zauważył ją właściciel jednej z firm. Zaopiekował się dzieckiem i zawiadomił policję. W tym czasie funkcjonariusze, powiadomieni przez pracowników przedszkola, szukali już 6-latki w pobliżu placówki.
– Poszukiwania trwały około pół godziny – mówi Radosław Gwis z zespołu prasowego KWP w Łodzi. – Materiały dotyczące tej sprawy zostaną przesłane do prokuratury, która sprawdzi, czy nie doszło do narażenia podopiecznej przedszkola na utratę zdrowia lub życia.
Dyrektor przedszkola była wczoraj nieobecna w placówce, jej zastępczyni nie chciała komentować sprawy.
Zobacz też: 5-latek wpadł do studzienki [x-news]Więcej wierszyków na Dzień Matki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?