Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motor Lublin: Przegrali grę o awans, ale nie płaczą

Daniel Harasim
Podopieczni trenera Mariusza Sawy w rundzie wiosennej spisują się znakomicie, ale strata z jesieni okazała się zbyt duża do odrobienia
Podopieczni trenera Mariusza Sawy w rundzie wiosennej spisują się znakomicie, ale strata z jesieni okazała się zbyt duża do odrobienia Jakub Hereta
Motor Lublin jest w trakcie realizacji dwuletniego planu, w myśl którego miałby organizacyjnie stanąć na nogi i powrócić na drugoligowe boiska. Tajemnicą poliszynela jest, że w tym roku lublinianom nie zależało na promocji. Gra w II lidze wiąże się z dużo większymi wydatkami. Mówi się, że do spokojnego utrzymania na tym poziomie potrzeba 2-3 milionów złotych. Dla Motoru póki co to za dużo.

Niewiele jednak zabrakło, by plan pokrzyżował... awans przez przypadek. Motorowcy są na finiszu rewelacyjnej rundy. Gdyby nie dali sobie wyrwać zwycięstwa w sobotnim starciu z Karpatami Krosno, na dwie kolejki przed końcem traciliby do lidera tylko trzy punkty.

- Pokazaliśmy, że to nie jest przypadek, że wygrywaliśmy wszystkie mecze. Byliśmy zespołem lepszym, a o wyniku zadecydował błąd przy stałym fragmencie gry - komentował remis 2:2 trener Motoru Mariusz Sawa. - W tym sezonie nie chodziło nam o awans, ale fajnie byłoby wygrywać wszystko. Może nie jesteśmy jeszcze gotowi? Widocznie tak musiało być - zastanawiał się.

Jego zespół rzeczywiście nie ma sobie wiele do zarzucenia. - Zagraliśmy bardzo dobrą rundę. Zdobyliśmy najwięcej punktów i goli w lidze - zauważa asystent Sawy, Paweł Kamiński. Nawet w przekroju całego sezonu w grze lublinian nie ma się do czego przyczepić. Poza porażkami z Wólczanką i Tomasovią czy remisem z Hetmanem Żółkiewka gubili punkty tylko z lepszymi ekipami.

Czy, mimo założeń włodarzy, w drużynie było parcie na II ligę? - Przed Karpatami zdawaliśmy sobie sprawę, że o baraże biją się głównie Resovia i Stal Rzeszów. To bardzo dobre zespoły, przy których strata punktowa była trudna do nadrobienia - mówi Kamiński.

Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem i pora spoglądać w przyszłość. O braku awansu za rok nie ma mowy.

- Mamy szkielet zespołu i twardo stąpamy po ziemi, dlatego rewolucji kadrowej nie będzie. Chcemy dalej budować drużynę na zawodnikach z regionu. Nie pojawiają się też sygnały, by ktoś chciał odejść. Jeśli chodzi o Kamila Stachyrę, chcielibyśmy, by z nami został - dodaje Kamiński.

- Zależy mi, by grać w wyższej lidze i szkoda, że jeszcze nie będzie to możliwe z Motorem. Lublin to moje miasto i chciałbym tu odnosić sukcesy. W czerwcu siądziemy do rozmów i zobaczymy, co będzie dalej - komentuje spekulacje o odejściu najlepszy strzelec drużyny (13 goli w lidze)Kamil Stachyra.

Sprawdź nasz serwis sportowy:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski