Pobudzenie w zachowaniu trudnej młodzieży zauważają nauczyciele i wychowawcy. Dwukrotnie w tej sprawie interweniowała policja, bo powracający z przepustki podopieczni chcieli wnieść kilka torebek dopalaczy.
Jak przyznaje Mariusz Wojasiński, dyrektor ZPiSdN w Ignacewie, winę ponoszą także osoby odwiedzające placówkę.
– Policjanci byli dwukrotnie wzywani na miejsce z powodu podejrzenia wniesienia narkotyków. Okazało się jednak, że są to dopalacze – informuje kom. Joanna Szczęsna z Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach.
Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że środki pobudzające przedostają się jednak do zakładu. Jeden z podopiecznych tak bardzo z nimi przesadził, że musiał interweniować zakładowy lekarz. Obyło się jednak bez hospitalizacji. Pozostali uczniowie też bywają dziwnie pobudzeni. Wychowawcy i pracownicy nie chcą mówić o tym głośno.
Jak zapewnia dyr. Wojasiński, wszelkie procedury regulaminowe są należycie przestrzegane. Z przepisów wynika, że goście mogą odwiedzać osadzonych chłopców w weekendy. Wszyscy odwiedzający mają sprawdzane bagaże, a wszelkie prezenty są najpierw przekazywane wychowawcom. W pokoju widzeń zamontowana jest także kamera. Natomiast w przypadku wychowanków powracających z przepustki (wydawana jest pod warunkiem dobrego sprawowania raz na trzy tygodnie) przeprowadzana jest tzw. kontrola pobieżna.
W Zakładzie Poprawczym i Schronisku dla Nieletnich w Ignacewie przebywa obecnie 32 chłopców w wieku od 14 do 21 lat. Mają na koncie kradzieże, rozboje i pobicia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?