Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uchodźcy trafią do Grotnik? Nie pracują, nie uczą się języka

Jacek Zemła
Muhammed Muheisen
20 km od Łodzi funkcjonuje jeden z jedenastu ośrodków dla cudzoziemców, ubiegających się o status uchodźcy w Polsce. Powstał pięć lat temu w budynkach dawnych kolonii letnich zakładów Artech, które w latach 90. sprywatyzowano i zamieniono w ośrodek wypoczynkowy Orchidea. Obecnie mieszka tam blisko 120 osób, głównie zza naszej wschodniej granicy i z byłych republik radzieckich. Ale niebawem mogą pojawić się bardziej egzotyczni goście – np. z Syrii, ogarniętej właśnie wojną Turcji z Państwem Islamskim.

Grotnicki ośrodek działa pod ścisłym nadzorem Urzędu do spraw Cudzoziemców. To on kieruje tam osoby, które z powodu prześladowań politycznych, religijnych czy działań wojennych ubiegają się w Polsce o prawo do stałego pobytu i status uchodźcy. Z uzyskaniem takiego prawa nie jest jednak łatwo, w ubiegłym roku otrzymało go zaledwie 3 procent wnioskujących.
Ośrodek w Grotnikach jest placówką przejściową. Nikt nie mieszka tam na stałe, ale tylko do czasu rozpatrzenia jego wniosku. Powinno to trwać nie dłużej niż pół roku.
– Na razie nie wiadomo, gdzie trafią osoby, które Polska zobowiązała się przyjąć w ramach porozumienia państw Unii Europejskiej – informuje Ewa Piechota, rzecznik Urzędu do spraw Cudzoziemców. – Nasz rząd zadeklarował gotowość przyjęcia dwóch tysięcy uchodźców. Być może trafią do już istniejących ośrodków, ale może też być konieczne stworzenie nowych.
Czym zajmują się cudzoziemcy przebywający w grotnickim ośrodku? Jego szefostwo nie udziela w tej sprawie żadnych informacji, ale nieoficjalnie udało nam się ustalić, że czas mija im głównie na wypoczynku. Nie mogą pracować, bo nie posiadają zgody na legalny pobyt, nie mogą też samowolnie opuszczać terenu. Wyjątkiem są dzieci chodzące do polskich szkół, ale teraz podczas wakacji i one spędzają całe dnie na placu zabaw w cieniu sosen. Prawie nikt nie wyraża zainteresowania nauką języka polskiego, który mógłby się im przydać w razie otrzymania zgody na pobyt stały. Państwo polskie gwarantuje cudzoziemcom miejsce noclegowe w kameralnych pokojach, wyżywienie oraz 70-złotowe kieszonkowe, za które powinni kupić sobie ubrania czy środki czystości. Na miejscu jest także bezpłatna opieka medyczna. Mimo tych, jak mogłoby się wydawać królewskich warunków wśród lokatorów ośrodka w Grotnikach panują smutek i milczenie. Nikt z nikim nie rozmawia, nie ma społeczności, a jedynie pojedyncze, zamknięte w sobie osoby czy rodziny. Dość często pojawiają się alkohol i narkotyki, choć są one oczywiście tępione przez personel zajmujący się pracą z cudzoziemcami. Ale poczucie pustki, nudy i beznadziejności są silniejsze niż zakazy, dlatego też nikogo nie dziwi, że przebywający w ośrodku ludzie zaglądają do butelki. Tym bardziej że mieszkańca łamiącego regulamin nie ma w zasadzie jak ukarać. Nie można go przecież wyrzucić na ulicę ani odesłać do domu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany