Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza Pestka, ta od Śliwki

Łukasz Madej
Izabela Śliwa
Izabela Śliwa fot. Andrzej Banaś
Z mamą jeździła na zgrupowania reprezentacji i przyglądała się, jak trenują gwiazdy. Potem sama postanowiła zostać siatkarką. Teraz Izabela Śliwa trafiła do klubu z Muszyny.

Jako maluch nie lubiła lalek Barbie. Wolała piłki. Każdego rodzaju. W domu obijała ściany i schody. - Szalałam, jak tylko jakąś piłkę zobaczyłam. A kiedy tylko można było w coś zagrać, zawsze byłam chętna - opowiada. Potem nie lubiła pytań o mamę. - Bo to, czyją jestem córką, nie bardzo ułatwiało mi życia wśród rówieśników. A jak nie daj Boże dostałam jakieś wyróżnienie, zawsze słyszałam: "Dzięki mamie, mama jej to załatwiła, mama coś tam jeszcze" - tłumaczy.

Dziś na takie złośliwości nie zwraca już uwagi. - Przestałam się tym interesować, przejmować. Skupiam się tylko na swojej pracy. Czasem ludzie mówią dobrze, czasem źle, a ja przecież nie mam na to żadnego wpływu. Niech sobie mówią - tłumaczy niespełna 25-letnia Izabela Śliwa, córka legendy polskiej siatkówki Magdaleny Śliwy.

"Pestka", po dwóch latach gry w Niemczech, właśnie wróciła do Polski. Podpisała umowę w Muszynie. - Skąd takie przezwisko? Dawno temu, kiedy zostałam powołana do starszego zespołu, były dwie Izy, więc trenerka stwierdziła, że jestem młodsza i zostanę właśnie "Pestką". Wiadomo, od której "Śliwki" - zdradza z uśmiechem.

Jak ona ma na imię?
- Buntowałam się, bo bardzo nie lubiłam tego przezwiska. No, ale to jeszcze bardziej podkręcało moje koleżanki, które w taki sposób cały czas na mnie wołały. Doszło do tego, że potem ludzie się zastanawiali, jak mam na imię. Zresztą, sama przestałam reagować na "Izę" - opowiada.

Pseudonim idealnie pasuje też do charakteru. Bo z "Pestki" zawsze była twarda dziewczyna. Kiedyś zanotowała nawet sezon, w trakcie którego rozegrała aż 102 spotkania. - Grałam wtedy wiele w zespołach młodzieżowych, ale byłam jednocześnie "dopięta" do seniorek, więc zdarzało się, że miałam trzy mecze w tygodniu, a każdy w innej kategorii wiekowej. Mocny sezon, ale fajnie, jak się dużo gra. Byłam młodsza, więc w zupełności mi to nie przeszkadzało.

Od porównań z mamą odpoczęła dopiero niedawno, w Bundeslidze. - Pod tym względem to była sielanka. Niektóre osoby wiedziały, ale tak naprawdę mało kto kojarzył mnie z mamą. Byłam oceniana przez pryzmat dokonań na boisku, formę. Dwa superlata, żadnych przywoływań.

Ciocie-gwiazdy
Na siatkówkę postawiła sama, bez namowy ze strony mamy. - Jako dziecko uznałam, że tak po prostu musi być - mówi. To dlatego, że taki model życia chłonęła od małego: z mamą jeździła na zgrupowania reprezentacji, klubu.

Siadała na wózku z piłkami i przyglądała się treningom gwiazd. - Moje koleżanki te siatkarki podziwiały w telewizji, a dla mnie większość z nich to była ciocia pierwsza, ciocia druga, ciocia trzecia. Nigdy nie zachłysnęłam się poznaniem jakiejś gwiazdy. Miałam przecież w domu mamę, która grała na takim poziomie - twierdzi.

Stuprocentowa krakowianka
Jest wychowanką Wisły Kraków. Zresztą, do dziś - choć od wielu lat mieszka poza rodzinnym miastem - okolice ulicy Reymonta to jej ulubione miejsca. - Teraz, jak pomieszkałam gdzie indziej, mam jakieś odniesienie i wiem, że dla mnie Kraków zawsze będzie numerem jeden. A okolice hali Wisły to takie macierzyste szlaki. Codziennie tamtędy dreptałam, ze szkoły na trening, z treningu do szkoły, tak w kółko. W ogóle lubię pochodzić sobie dróżkami, którymi kiedyś się chadzało. Z dużym sentymentem wracam w tamte miejsca.

Siatkówka to specyficzny sport, tutaj niemal co sezon zmienia się kluby. - Z tego powodu ciężko sobie wyobrazić, że nagle mieszka się na stałe w jednym miejscu, ale generalnie, to z Krakowem wiążę przyszłość. Tu mam wielu przyjaciół, całą rodzinę. Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do życia na ziemi. Fajnie, że teraz mam do domu trzy, a nie dziesięć godzin jazdy. W ostatnim czasie w Krakowie bywałam tylko na wakacje, ale mimo wszystko ze mnie stuprocentowa krakowianka. To w człowieku zostaje.

Wyjazd do Niemiec był dobrym pomysłem: z VC Wiesbaden zdobyła w minionych rozgrywkach brązowy medal. - Miałam sympatyczny zespół, atmosfera do siatkówki była rewelacyjna. Czułam się wspaniale. Oferta z Muszyny jednak mnie przekonała, bo zawsze starałam się wybierać drużynę, w której dostanę największe możliwości rozwoju. Pod tym względem Muszyna wydaje się być odpowiednim miejscem. Powstaje zespół złożony z młodych, ambitnych dziewczyn.
W domu półki uginają się od młodzieżowych trofeów. - Nieskromnie mówiąc, trochę tego jest - przyznaje.

Zmierzy się z mamą
A nad Popradem znów dostanie szansę walki o medal polskiej ekstraklasy. Zresztą, przed nią nie lada wyzwanie, bo będzie musiała zastąpić nie byle kogo, a etatową libero reprezentacji Polski Paulinę Maj-Erwardt. - Zamierzam pokazywać się z jak najlepszej strony. Jak to się mówi: nie ma ludzi niezastąpionych - ucina.

I znów pojawią się porównania z wielką karierą mamy. - W każdym sezonie ma się jakiś cel, ale nie patrzę w kategorii jakiegoś globalnego osiągnięcia czy nawiązania do mamy w jakikolwiek sposób. Każde kolejne rozgrywki to nowe wyzwanie i trzeba osiągnąć, ile się da. Często ludzie wróżą czy życzą mi kariery, jaką zrobiła mama, ale ja patrzę na to zupełnie inaczej.

Obie już kiedyś zagrały razem w jednym zespole, w Wiśle i Atomie. Wkrótce będą walczyć przeciwko sobie, bo Magdalena Śliwa właśnie została drugim trenerem w MKS Tauron Dąbrowa Górnicza. - Będzie to mecz z dodatkowym smaczkiem. Na pewno - kończy.

***

Izabela Śliwa urodziła się 11 grudnia 1990 w Krakowie. Gra na pozycji libero. Była reprezentantką Polski kadetek i juniorek. Jest córką Magdaleny Śliwy (rozgrywająca), czyli gwiazdy siatkówki, multimedalistki. Z kolei jej tata to Stanisław Śliwa, który przez wiele lat grał w piłkę w Garbarni Kraków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska