Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z czym na plamę! Zobacz, które produkty są lepsze? Polskie czy niemieckie? [FILM, zdjęcia]

Krzysztof Zając
Polska piorąca podzieliła się na dwa obozy. Jedni są wielbicielami środków niemieckich. Twierdzą, że proszki i płyny tych samych firm przeznaczone dla tamtejszych odbiorców są lepsze . Protestują producenci przekonując, że nie dyskryminują jakościowo krajów dawnej demokracji ludowej.

Popierają ich klienci, którzy nadal w większości kupują środki przeznaczone na kraj i uważają, że nie są one gorsze. Sprawdziliśmy, kto ma rację!

Kupiliśmy Vanish, odplamiacz, i Persil do prania w płynie. Dla porównania zaopatrzyliśmy się zarówno w te produkowane w Polsce, jak i importowane z Niemiec.

Upaćkane, odplamione
Cztery kawałki wycięte z białego, bawełnianego prześcieradła upaćkaliśmy surowym jajkiem, kawą i keczupem. Dwa moczyliśmy w Vanishu, dwa wypraliśmy w Persilu.

Oba preparaty do odplamiania mają pozornie identyczny skład. Ale producent nie podaje dokładnych ilości składników, a jedynie granice, w jakich mogą się mieścić np. od 5 do 15 proc., czy powyżej 30 proc. Ile jest tych substancji czynnych naprawdę? To tylko można sprawdzić w czasie badań laboratoryjnych. Z opisu na polskim i niemieckim Vanishu wynika jednak, że w pierwszym z nich tkaninę moczymy dwa razy krócej. Można więc się domyślać, że substancji odpowiadających za usuwanie brudu i wybielających jest więcej. I faktycznie tak wyszło w naszym eksperymencie. Po 3 godzinach moczenia Vanish wyprodukowany w Polsce usunął wszystkie plamy, a tkaninę wybielił. Niemiecki nie był tak skuteczny i zostały ślady po kawie.

Jednak nic za darmo. Międzynarodowe badania konsumenckie, które opisuje fundacja PRO-TEST, wskazują, że większa skuteczność odplamiania wiąże się z szybszym niszczeniem tkanin.

Prać po polsku czy po niemiecku?
Persil sprzedawany na polski i niemiecki rynek to pozornie takie same produkty. Ale już na opakowaniu widoczne są różnice dowodzące, że nasz krajowy produkt jest mniej opłacalny. W wersji na niemiecki rynek potrzeba mniej środka piorącego na większą ilość rzecz do uprania. Polski producent podaje normy na 4 - 5 kg prania. Niemiecki na 6 - 7 kg i informuje też o dawkach dla mniejszej ilości rzeczy wkładanych do pralki.

Druga istotna różnica to ilość Persilu potrzebna na jedno pranie. Dla bardzo zabrudzonych rzeczy, polski produkt potrzebuje ok. 155 - 175 ml płynu przy twardej wodzie, takiej jaką zazwyczaj mamy w kranach. Niemiecki jest skuteczny przy zastosowaniu już 135 ml, a gdy woda jest średnio twarda - tak jak w Łodzi - tylko 115 ml! To ogromna oszczędność.

I znowu składniki w wersji krajowej i na niemiecki rynek pozornie są jednakowe, ale ile dokładnie każdego z nich jest w "naszym", a ile w "tamtejszym" płynie do prania nie wiadomo. W naszym teście pranie oboma Persilami okazało się jednakowo skuteczne, tyle że oszczędziliśmy, gdy użyliśmy niemieckiego produktu.

ZOBACZ FILM

Oto nasza kalkulacja
Za Vanish w hipermarkecie Real zapłaciliśmy 28,99 zł. Ten sam odplamiacz kupiony w małym sklepiku z niemiecką chemią kosztował nas 25 zł.

Za Persil "krajowy", opakowanie o pojemności 1,095 l, zapłaciliśmy w Realu 18,99 zł. Natomiast niemiecki, 1,5- litrowy kosztował nas 28 zł. Po przeliczeniu na liczbę prań bardzo brudnych rzeczy w średnio twardej wodzie jedno "polskie" kosztowało nas 3 zł, a jedno "niemieckie" około 2 zł!

Jak podaje fundacja PRO-TEST i "Świat Konsumenta", którzy brali udział w międzynarodowym teście proszków do prania, produkty na tzw. zachodnie rynki są bardziej skondensowane niż przeznaczone na wschodnie rynki, a zatem wystarczy ich mniejsza ilość na jeden wsad do pralki.

Znaczenie ma też rodzaj wody używanej do prania. U nas w kranach przeważa twarda, co dodatkowo powoduje wzrost kosztów. Na rynki wschodnie dostarczane są też prawdopodobnie środki silniej działające. Vanish z polskiego zakładu lepiej czyścił plamy, ale też zapewne bardziej niszczył tkaninę.

Inną, zauważalną różnicą, jest zapach. Badane przez nas środki, produkowane w kraju, intensywniej pachniały. Zapach jest prawdopodobnie tym, co przyciąga rodaków. Ale producenci nie podają, jaką ilość składników aromatycznych dokładają do wyrobów przeznaczonych na rynek niemiecki, a jaką na polski. Co kupować? Z naszego testu wynika, że krajowa chemia do prania jest droższa. Różnica jest większa im twardszej wody używamy i im brudniejsze rzeczy pierzemy. Z kolei odplamiacz "na kraj" jest bardziej skuteczny i szybciej działa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany