Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostrada a1 -zjazdy, opłaty, wrażenia

gazeta.pl
Dziennikarze Gazety przetestowali nowy odcinek autostrady A1. Oto ich test: Podróż zaczęliśmy na al. Włókniarzy. Postanowiliśmy pojechać zgodnie z nowym, planowanym przebiegiem krajowej "jedynki" - od ronda Biłyka ulicami Sikorskiego, Łagiewnicką, Inflancką i Strykowską. Jak można było przewidzieć, najgorzej jechało się dziurawą Inflancką.

Podróż od granic Łodzi do ronda w Strykowie była już spokojniejsza. Zajęła nam około 15 minut. Przy wjeździe na autostradę natknęliśmy się na spory korek, ale dość szybko się rozładował. Tuż przed skrzyżowaniem wielka elektroniczna tablica wyświetlała informację, na którą wielu kierowców czekało od dawna: "Autostrada A1 kierunek Gdańsk, Stryków-Kowal, otwarta" - piszą na portalu gazeta.pl

Przed wjazdem na A2 tablice pokazują, na którym pasie trzeba się ustawić, aby jechać na Gdańsk i Warszawę. Zgodnie ze znakami trzymamy się prawej strony i wjeżdżamy na A2 w kierunku wschodnim. Po trzech kilometrach nad trasą widzimy kolejną informację kierującą nas na Gdańsk. Zjeżdżając w prawo, dostajemy się na węzeł Łódź Północ, którego pętle kierują nas na nowo otwartą A1.

Autostrada naprawdę robi wrażenie. Chyba jeszcze niewielu kierowców wie, że można nią jeździć. Przed nami niemal pusta droga.

Po przejechaniu autostradą 14 kilometrów mijamy pierwszy MOP (Miejsce Obsługi Podróżnych), gdzie można się zatrzymać i rozprostować kości. Jest niemal pełen tirów i samochodów, a przecież ruch jest niewielki. Później okaże się, dlaczego.

Po 20 kilometrach na A1 jest pierwszy zjazd na Łowicz i Łęczycę. Jedziemy oczywiście dalej. Naszym celem jest Włocławek. Gdy mijamy 34. kilometr nowej autostrady A1 (od Strykowa), znaki informują o kolejnym miejscu, gdzie można się zatrzymać. Tablica jest jednak przekreślona, a w miejscu, gdzie powinien być parking i toaleta, trwają roboty.

Od tego momentu gdzieniegdzie spotykamy drogowców. Pracują przy wiaduktach, którymi mają przechodzić drogi gminne i powiatowe. Na samej autostradzie nie ma jednak żadnych utrudnień.

Mijamy także nieczynny węzeł Kutno Wschód łączący A1 z drogą krajową nr 92 (ok. 50 kilometrów od węzła w Strykowie - Łódź Północ). Jeśli chcemy zjechać w tym kierunku, musimy udać się 10 kilometrów dalej do węzła Kutno Północ. Nieczynny jest także MOP Strzelce (55 kilometrów od wjazdu na A1) oraz MOP Lubień Północ, który jest 17 kilometrów dalej.

Po przejechaniu 77 kilometrów autostradą A1 (około stu od Łodzi) zjeżdżamy na drogę krajową nr 91. Brakujące 14 kilometrów do Włocławka pokonujemy w 15 minut starą krajową "jedynką".

Przejazd z Łodzi do Włocławka zajął nam niewiele ponad godzinę. Nie wszystko zostało jeszcze wykończone, ale na samej trasie nie ma żadnych utrudnień dla kierowców. Jedzie się szybko i bezpiecznie. Trzeba jednak wcześniej pamiętać o zatankowaniu samochodu, bo na trasie nie ma jeszcze żadnej stacji benzynowej.

Zamknięty węzeł Kutno Wschód ma być udostępniony kierowcom w przyszłym roku. - To element prac wykonywanych przez firmę Poldim, która ogłosiła upadłość. Aby nie opóźniać otwarcia autostrady, postanowiliśmy puścić ruch bez tego zjazdu. Chcemy w tym roku znaleźć nowego wykonawcę, który dokończy roboty - tłumaczy Maciej Zalewski, rzecznik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Na MOP-ach, na których nadal trwają prace, powstaną także stacje benzynowe, hotele i restauracje. Gdy jednak powstaną te udogodnienia oraz systemy alarmowe i bramki na zjazdach, za przejazd tym odcinkiem A1 trzeba będzie płacić. - Nie wiadomo jeszcze, kiedy zostaną wprowadzone opłaty. Na razie można się cieszyć z darmowej autostrady - mówi Zalewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany