20-letnia kobieta skoczyła z Manhattanu! [FILM, zdjęcia]

Nie wiadomo, dlaczego targnęła się na życie.
Informację o dziewczynie na dachu służby ratunkowe otrzymały o godz. 11.40. Na miejsce natychmiast ruszyły straż pożarna, pogotowie i policja z negocjatorem. Nie zdążyli. Tragiczne wydarzenia rozegrały się dosłownie w kilka chwil.

- Po policję zadzwoniła kobieta, która spacerowała z psem - opowiada jeden z ochroniarzy pracujących w wieżowcu. - To ona zauważyła dziewczynę siedzącą na dachu z nogami spuszczonymi poza jego krawędź. Ja widziałem, jak spada. Leciała bezwładnie jak lalka.
Inni usłyszeli tylko głuchy dźwięk, gdy ciało uderzyło o chodnik tuż przy klatce schodowej. Żadna z osób, które zeszły na podwórko, nie znała dziewczyny.

- Którymi drzwiami weszła? Kiedy? - zastanawiali się trzej panowie pracujący w tamtejszej ochronie. - Mogła przejść niezauważona. Na górze jest łącznik między klatkami. Łatwo się przemieszczać.
- To nie pierwszy raz - ubolewają mieszkańcy. - Coś musi być nie tak z zabezpieczeniami, skoro tak łatwo ludzie wchodzą na dach.
"(...) To już trzecie samobójstwo na mht (Manhattanie - przyp. red.) w ciągu trzech lat i wszyscy to młodzi ludzie... aż nie chce się tu mieszkać. (...)" - napisała jedna z internautek.

- Policjanci znaleźli w budynku torebkę, należącą do dziewczyny - mówi podinsp. Joanna Kącka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Ustalili, że pochodziła z Bałut. Na razie nie wiadomo, dlaczego skoczyła z wieżowca ani jak się tam znalazła