W 2009 r. wycofano z produkcji żarówki 100-watowe, w 2010 r. - 75-watowe, a w 2011 r. - 60-watowe. Teraz przyszedł czas na te o najmniejszej mocy: 40-watowe i 25-watowe. Sklepy i hurtownie będą mogły jednak sprzedawać zapasy do ich wyczerpania.
- Zdarzają się klienci, którzy kupują od razu kilkadziesiąt sztuk - mówi Jarosław Twardowski ze sklepu elektrycznego przy ul. Zarzewskiej.
- Myślę, że zapasów wystarczy na około pół roku - mówi Piotr Włodarczyk, specjalista ds. oświetlenia w jednej z łódzkich hurtowni elektrotechnicznych. - Żarówki tradycyjne nie znikną jednak całkiem z rynku.
Producenci, omijając przepisy, produkują więcej tzw. specjalistycznych żarówek wstrząsoodpornych z podwójnym żarnikiem, co nie jest zabronione. Na ich opakowaniu jest informacja, że nie są przeznaczone do użytku domowego. Świecą z ok. 10 procent mniejszą mocą i kosztują 3,50 - 4 zł.
W sklepach wciąż są zapasy tradycyjnych żarówek 60-watowych, które wycofano z produkcji w 2011 r. Ich ceny wzrosły jednak od ubiegłego roku o nawet 100 procent: z 1,50 zł do 3 zł. Natomiast energooszczędne świetlówki kompaktowe kosztują od 10 zł do nawet 30 zł. Na wysoką cenę wpływa zapewne to, że sprzedawcy nie obserwują wzrostu ich sprzedaży.
- Sądzę, że zastąpienie żarówek tradycyjnych świetlówkami kompaktowymi to nie najlepszy pomysł - uważa Piotr Włodarczyk. - Zawierają przecież rtęć, która stanowi zagrożenie dla środowiska. Obawiam się, że zdecydowały o tym koncerny produkujące świetlówki, które chciały więcej zarabiać i lobbowały za zmianami przepisów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?