Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianin samotnie zdobył ośmiotysięcznik

lila sayed
Dopiero trzeci atak na potężny masyw Broad Peak (8051 m n.p.m.) w górach Karakorum na pograniczu Chin i Pakistanu zakończył się sukcesem łódzkiego alpinisty Pawła Michalskiego.

Zobacz film na Express TV

39-latek wspinał się samotnie, bez tragarzy i dodatkowego tlenu. Kiedy dotarł do strefy śmierci (od wysokości 7 tys. metrów zaczynają obumierać komórki w organizmie człowieka), posilał się tylko zupkami w proszku, do których dodawał śniegu.

Co czuje człowiek, który po 10 godzinach walki staje na szczycie Broad Peak?

- Ogromne wzruszenie - mówi z uśmiechem mieszkaniec łódzkiego Teofilowa, który na co dzień pracuje jako wykładowca ekonomii na wyższej uczelni. - A później myśli... o gorącym prysznicu, schabowym i miękkim tapczanie...

Nic dziwnego. 32-dniowy pobyt w Karakorum sprawił, że Paweł Michalski schudł 10 kilogramów. W obozach rozbitych u podnóża ośmiotysięcznika kucharze serwali mu codziennie ryż, a takie rarytasy, jak upolowana koza zdarzały się bardzo rzadko.
Podczas zdobywania Broad Peak, na ostatnim etapie wspinaczki, mógł liczyć tylko na siebie.
Wyposażony w namiot, śpiwór i zaopatrzony w prowiant zdobywał kolejne fragmenty potężnej góry. Dwukrotnie zawracał do ostatniego obozu na wysokości 7,5 tys. metrów. Za pierwszym razem wystąpiło zagrożenie lawinowe, za drugim zerwał się huraganowy wiatr. Łodzianin jednak zaatakował po raz trzeci.

- Włożyłem kombinezon puchowy i gogle oraz wziąłem plecak, czekan, zestaw karabinków i uprząż. Wyruszyłem 18 minut po północy - opowiada Paweł, który pierwsze wyprawy górskie odbywał jeszcze w dzieciństwie, pod okiem taty - dziś alpinisty z 50-letnim stażem. - Była to ostatnia okazja, żeby zdążyć przed nadchodzącym monsumem...
Po 10 godzinach wspinaczki przy silnym wietrze łodzianin stanął na szczycie Broad Peak.

- U celu minąłem się z Zuzanną Hoffmanową, doświadczoną czeską alpinistką, która zaginęła w drodze powrotnej. Jej ciała do tej pory nie odnaleziono - kontynuuje ze smutkiem pan Paweł.
Na szczycie alpinista spędził godzinę. Z dumą rozłożył polską flagę, ucałował misia maskotkę, którą dostał od swojej dziewczyny Ady na szczęście i ruszył z powrotem.

W jaki sposób Paweł przygotowywał się do pokonania dwunastej pod względem wielkości góry na świecie?

- Przygotowania trwają cały rok. Trzeba trzymać formę - jeździć na rowerze, biegać, chodzić na basen i siłownię - wylicza z pasją 39-latek. - Można przy tym objadać się wszystkim, żeby przy następnej wyprawie było co zrzucać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany