Sejmowy konflikt. "Ludzie przestają słuchać Kaczyńskiego"

- Ktokolwiek ma trochę oleju w głowie i zna Donalda Tuska, wie, że jego poglądy znacznie różnią się od poglądów tych osób po lewej stronie sali. Jarosław Kaczyński używa tylu ostrych słów i epitetów, że ludzie powoli przestają go słuchać, właśnie z powodu jego języka - powiedział.

Część posłów PiS opuściło dziś salę obrad Sejmu po tym, gdy premier Donald Tusk w swoim wystąpieniu zasugerował, że wydarzenia 11 listopada w Warszawie to następstwo wspierania przez PiS "chuliganów ubranych w szaliki klubowe". Premier, odpowiadając na pytania posłów, nawiązał do wydarzeń, które miały miejsce w Warszawie 11 listopada.

- Premier odnosił się do ludzi, którzy byli w szalikach klubowych, a rzucali kamieniami w policję - tłumaczył Rosati intencję premiera w dyskusji z posłem PiS Januszem Śniadkiem.

Poseł PiS stwierdził z kolei, że "pan premier jest doskonałym, inteligentnym zawodowcem i powiedział to, co powiedział właśnie po to, aby sprowokować taką sytuację. To był trik".

Posłowie debatowali nad tym, czy słowa premiera były zasadne oraz nad tym, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński słusznie zapowiedział, że jeżeli Donald Tusk powtórzy swoje słowa, to wytoczy mu dwa procesy: cywilny i karny.

- Jarosław Kaczyński używa tylu ostrych słów i epitetów, że ludzie powoli przestają go słuchać - skomentował poseł PO.

Janusz Śniadek odparł z kolei, tłumacząc prezesa swojej partii, że "może po prostu jak w wielu ludziach wzbiera w nim po prostu gniew - stąd ta ostrzejsza retoryka". - Ja sam czasem takiej używam - dodał poseł PiS.