- Śledzono nas, robiona nam zdjęcia z ukrycia, później zastraszano. Kiedy nie chcieliśmy się podporządkować, wyrzucono nas z pracy - mówią.
Mirosław Tomczak otrzymał wymówienie na początku sierpnia.
- W połowie lipca wezwano mnie na rozmowę - tłumaczy. - Kierownik powiedział, że są dowody na to, że wziąłem od jednego z lokatorów więcej śmieci niż przewidywała umowa, w związku z tym zostaję dyscyplinarnie zwolniony (istniało podejrzenie przywłaszczenia pieniędzy za odbiór dodatkowych śmieci - przyp red.). Problem w tym, że miałem na wszystko papiery.
Mężczyzna zaskarżył decyzję o zwolnieniu do Sądu Pracy.
- Podczas rozprawy dowiedziałem się, że byłem śledzony przez detektywów z Zespołu Kontroli Wewnętrznej - mówi M. Tomczak. - Pokazano mi zdjęcia, które miały udowodnić, że złamałem wewnętrzne przepisy. Byłem zaskoczony. Ostatecznie skończyło się na ugodzie. MPO wycofało się ze zwolnienia dyscyplinarnego. Umowę rozwiązano na porozumieniem stron.
Więcej czytaj w "EXPRESSIE ILUSTROWANYM"
Czytaj także:
Prezes MPO walczy z korupcją. "Detektywi" śledzą śmieciarki
Gigantyczna śmieciarka na ulicach Łodzi (wideo)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Urbańska obnaża się przed młodzieżą w sieci. Nie jesteście na to gotowi [ZDJĘCIA]
- Była naszą olimpijską królową. Dziś Otylię Jędrzejczak trudno rozpoznać [ZDJĘCIA]
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę